SARA
Obudziłam się, bo było mi strasznie gorąco. Nie dość, że byłam w ciuchach, przykryta kołdrą to jeszcze Marco tak mocno mnie obejmował. Ba ! On oplótł mnie jak bluszcz. Najdelikatniej jak tylko potrafiłam wyswobodziłam się z jego objęć i wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 18:51. O kurde ! To sobie pospaliśmy !-Marco - szturchnęłam mojego chłopaka
-Hmm ? - mruknął
-Wstawaj, już jest późno
-Jeszcze chwilka
-Kotek - jęknęłam - jest już prawie siódma
-Co ? - otworzył jedno oko
-Jest 18:54 - powiedziałam głośno i wyraźnie
-O kurwa - mruknął przeciągale
-Wstawaj, bo Twoja babcia zaraz zrobi nam kolacje
-Uwielbiam drzemki - przeciągnął się
-Drzemki ? - prychnęłam - one trwają góra godzinę
-Oj tam - usiadł, a potem wstał i podszedł do mnie - jak tam ?
-W porządku - spuściłam wzrok
-Spójrz na mnie - poprosił
Niechętnie spojrzałam mu w oczy, a on wtedy mnie pocałował.
-Kocham Cię - przejechał kciukiem po moich ustach - naprawdę bardzo Cię kocham
-Wiem i ja też Cię kocham - szepnęłam
-Już jest ok ? - przyjrzał mi się
-Tak - zarumieniłam się - przepraszam
-Za co ? - zmarszczył brwi
-No wiesz - spojrzałam na jego dłoń, która ściskała moją dłoń - za ten szczeniacki atak histerii
-Po pierwsze nie masz za co przepraszać, po drugie to nie było szczeniackie i po trzecie to była też moja wina
-To ja Cię źle zrozumiałam - trzymałam na swoim
-Ok - podrapał się po karku - zapomnijmy o tym
-Serio ?
-Pewnie
-Dobrze - uśmiechnęłam się - bardzo chętnie
-Idziemy na dół ?
-Yhmm, a jak wyglądam ? - obróciłam się
-Idealnie
-Poczekaj - zachichotałam
Wzięłam z fotela bluzę, skarpetki i je założyłam. Wsunęłam do kieszeni jeansów telefon, pościeliłam łózko i gotowe.
-Teraz możemy iść
-Super - złapał mnie za rękę - umieram z głodu
Zeszliśmy na dół do salonu, gdzie państwo Reus oglądali jakiś film
-Dobrze, że już wstaliście, bo zaczynamy być głodni - zaśmiała się pani Amelia
-Przepraszamy - uśmiechnęłam się
-Żaden problem - machnęła ręką
-Pomogę pani - zaoferowałam się
-Nie dziękuje - wstała z kanapy - sama dam sobie radę
-W porządku, ale to my z Marco robimy śniadanie
-Będzie nam bardzo miło - powiedział dziadek piłkarza zanim jego żona zdążyła się odezwać
-No to ustalone - mój ukochany klasnął w dłonie
-Wcześniej idziemy biegać - puściłam mu oczko
-Pamiętam - objął mnie
-Zaraz Was zawołam - uśmiechnęła się seniorka rodu idąc do kuchni
Nagle mój telefon zaczął dzwonić, więc przeprosiłam panów i przeszłam do drugiego pokoju, aby odebrać.
-Tak ?
-Cześć córcia
-Mamo hej
-Czy ja się muszę dowiadywać z gazet, że Twój chłopak jest piłkarzem ? - zaśmiała się - czy ja w ogóle muszę dowiadywać się z gazet, że masz jakiegokolwiek chłopaka ?
-Przepraszam - jęknęłam - ale to dopiero od wczoraj
-Wiem spokojnie - wyczułam, że się uśmiecha - co słychać ?
-W porządku - westchnęłam - Marco zabrał mnie do swoich dziadków
-Jest aż tak poważnie ?
-Chyba tak - wzruszyłam ramionami, ale i tak nie mogła tego zobaczyć - kocham go
-To najważniejsze. A jakie macie potem plany ?
-Jedziemy do Sopotu
-Do Sopotu ? - spytała zdziwiona
-Tak
-O tej porze roku to raczej się nie poopalacie
-Tam mieszka moja biologiczna mama - szepnęłam - Marco wynajął detektywa, który ją znalazł
-Od kiedy wiesz ? - zapytała po dłuższej chwili milczenia
-Dzisiaj się dowiedziałam
-Rozumiem
-Kolacja ! - zawołała pani Amelia
-Mamo muszę kończyć - jęknęłam - babcia Marco zrobiła kolacje
-Dobrze - westchnęła - odzywaj się do mnie
-Obiecuje
-Pa kochanie - rozłączyła się
Schowałam telefon do kieszeni i szybko poszłam do kuchni, gdzie cała trójka siedziała już przy stole.
-Przepraszam, ale rozmawiałam z mamą
-Nie przejmuj się
-Smacznego - usiadłam obok blondyna
-Posłodziłem Ci - wskazał na mój kubek
-Dziękuje - posłałam mu uśmiech
Nałożyłam sobie na talerz po trochu, z każdego półmiska i zabrałam się za jedzenie.
-Co tam u mamy ?
-Powiedziałam jej o Sopocie
-I co ?
-Była zdziwiona
-To zrozumiałe
-W sumie to nie pytałam co u niej, bo ciągle zadawała mi jakieś pytania
-To następnym razem Ty ją będziesz pytała o wszystko
-Dokładnie - zaśmiałam się
Dokończyliśmy jeść kolacje, po której pomogłam sprzątać pani Reus. Ja wycierałam naczynia, a kobieta je myła.
-Mój wnuk bardzo Cię kocha
-Skąd pani to wie ?
-Widzę - uśmiechnęła się - uwierz mi, mam już swoje lata i potrafię rozpoznać miłość
-Krótko się znamy. Bardzo krótko.
-Ale kochacie się ?
-Tak
-No właśnie
-Dziękuje - posłałam jej uśmiech
-Wiesz poznałam kilka dziewczyn Marco, ale jesteś jedyną, na którą tak patrzy
-Tak ?
-Oczywiście. Zauważyłam to od razu jak przyjechaliście i jak przedstawił Cię jako swoją dziewczynę
-Dużo dziewczyn już tutaj przywiózł ?
-Jesteś pierwsza
-A Caroline ? - spytałam szybko
-Nigdy. Poznałam ja podczas Świąt i potem spotykałam ją już tylko na jakieś okazję
-Rozumiem, a jak pani poznała inne jego dziewczyny ?
-Przypadkowo - zaśmiała się - najczęściej na mieście ich spotykałam, więc Marco mi je przedstawiał
-Często bywała pani w Dortmundzie ?
-Oj jeszcze kilka lat temu bardzo często, ale teraz to już nie te lata
-Wciąż jest pani młoda
-Ty jesteś młoda dziecko - uśmiechnęła się - ale jesteś niezwykle miła
-Dziękuje
-Ja wiem, że kiedyś zostaniesz żona mojego wnuka i bardzo Wam kibicuje - powiedziała podając mi ostatni talerz
Wzięłam go drżącymi rękami i powoli go wycierałam. Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. Bo co się mówi w takich chwilach ? Odłożyłam talerz na blat i dalej zdziwiona spojrzałam na kobietę. Posłała mi pokrzepiający uśmiech i przytuliła mnie.
-Chciałabym, żeby tak było
-Tak będzie. Zobaczysz
-Bardzo pani dziękuje
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Marco bił się przeze mnie - wyznałam - ale niech mu pani nie mówi, że pani powiedziałam
-Ale co się stało ?
-Och to długa historia
-Mamy czas 0 zachęciła mnie
W końcu uległam i wszystko jej powiedziałam. Potrafi słuchać. Ani razu mi nie przerwała i szczerze mówiąc spodziewałam się, że będzie inaczej.
-Dobrze zrobił
-Tak pani uważa ?
-Oczywiście
-Jestem zaskoczona
-Widzę - zaśmiała się, a ja razem z nią
Skończyłyśmy sprzątać i rozmawiać, a potem dołączyłyśmy do naszych mężczyzn.
-Kochanie - blondyn wyciągnął w moją stronę dłoń
-Tak ? - złapałam ją, a on przyciągnął mnie do siebie
-Stęskniłem się
-Wiem - uśmiechnęłam się
-Długo Wam się zeszło - mruknął
-Jeszcze sobie rozmawiałyśmy - zabrała głos jego babcia
-Obgadywałyście mnie ? - zaciekawił się
-Chciałbyś- prychnęłam
-I tak wiem swoje
-Jasne - zachichotałam
-Popracuj trochę nad kłamaniem skarbie
-A Ty ogranicz pewność siebie
-Postaram się
-No i prawidłowo
-O której zazwyczaj biegasz ? - zmienił temat
-Jak wstanę to się ogarniam i wychodzę
-Umówmy się na konkretną godzinę
-To która ?
-6:30
-Okej - westchnęłam
-Wstaniesz ?
-Jak mnie obudzisz
-Obudzę spokojnie
-Jeszcze obiecaliście nam śniadanie - zaśmiała się pani Amelia
-Wyrobimy się - posłałam jej uśmiech
-Na długo zostajesz w Niemczech Saro ?
-Zobaczymy
-Sara spędza z nami Święta - blondyn ścisnął moją dłoń
-Na prawdę ? - uśmiechnęła się jego babcia
-Możliwe - wzruszyłam ramionami - jeszcze nie wiem
-Ja wiem
-Dobra dobra - zaśmiałam się
-Byłoby nam bardzo miło
-Mam jeszcze dużo czasu, więc jeszcze o tym myślę
-Rozumiem
-A zresztą mama bardzo chce, żebym spędziła je z nimi
-Ależ to jest oczywiste
-Tak ja wiem, ale nie wiem czy będę potrafiła
-Dlaczego ? - widocznie ją zaskoczyłam
-Jestem adoptowana - powiedziałam w końcu - dowiedziałam się miesiąc temu
-Przykro mi
-Powoli się do tego przyzwyczajam - machnęłam ręką
-Nadal im nie wybaczyłaś ?
-Powiedzmy, ale chyba chodzi o to, że nie potrafię udawać, że jest okej - westchnęłam - już nie mam do nich żalu, ale to mimo wszystko jest dziwna sytuacja
-Znasz swoich biologicznych rodziców ?
-Nie, ale Marco wynajął detektywa i znalazł moja mamę
-Mieszka w Polsce i jedziemy do niej jak wrócimy od Was - zabrał głos mój chłopak
-Trzymam kciuki, żeby było w porządku
-Dziękuję bardzo
-Idziemy spać - zarządził pan Tobias łapiąc żonę za rękę - dobranoc dzieci
-Od kiedy wiesz ? - zapytała po dłuższej chwili milczenia
-Dzisiaj się dowiedziałam
-Rozumiem
-Kolacja ! - zawołała pani Amelia
-Mamo muszę kończyć - jęknęłam - babcia Marco zrobiła kolacje
-Dobrze - westchnęła - odzywaj się do mnie
-Obiecuje
-Pa kochanie - rozłączyła się
Schowałam telefon do kieszeni i szybko poszłam do kuchni, gdzie cała trójka siedziała już przy stole.
-Przepraszam, ale rozmawiałam z mamą
-Nie przejmuj się
-Smacznego - usiadłam obok blondyna
-Posłodziłem Ci - wskazał na mój kubek
-Dziękuje - posłałam mu uśmiech
Nałożyłam sobie na talerz po trochu, z każdego półmiska i zabrałam się za jedzenie.
-Co tam u mamy ?
-Powiedziałam jej o Sopocie
-I co ?
-Była zdziwiona
-To zrozumiałe
-W sumie to nie pytałam co u niej, bo ciągle zadawała mi jakieś pytania
-To następnym razem Ty ją będziesz pytała o wszystko
-Dokładnie - zaśmiałam się
Dokończyliśmy jeść kolacje, po której pomogłam sprzątać pani Reus. Ja wycierałam naczynia, a kobieta je myła.
-Mój wnuk bardzo Cię kocha
-Skąd pani to wie ?
-Widzę - uśmiechnęła się - uwierz mi, mam już swoje lata i potrafię rozpoznać miłość
-Krótko się znamy. Bardzo krótko.
-Ale kochacie się ?
-Tak
-No właśnie
-Dziękuje - posłałam jej uśmiech
-Wiesz poznałam kilka dziewczyn Marco, ale jesteś jedyną, na którą tak patrzy
-Tak ?
-Oczywiście. Zauważyłam to od razu jak przyjechaliście i jak przedstawił Cię jako swoją dziewczynę
-Dużo dziewczyn już tutaj przywiózł ?
-Jesteś pierwsza
-A Caroline ? - spytałam szybko
-Nigdy. Poznałam ja podczas Świąt i potem spotykałam ją już tylko na jakieś okazję
-Rozumiem, a jak pani poznała inne jego dziewczyny ?
-Przypadkowo - zaśmiała się - najczęściej na mieście ich spotykałam, więc Marco mi je przedstawiał
-Często bywała pani w Dortmundzie ?
-Oj jeszcze kilka lat temu bardzo często, ale teraz to już nie te lata
-Wciąż jest pani młoda
-Ty jesteś młoda dziecko - uśmiechnęła się - ale jesteś niezwykle miła
-Dziękuje
-Ja wiem, że kiedyś zostaniesz żona mojego wnuka i bardzo Wam kibicuje - powiedziała podając mi ostatni talerz
Wzięłam go drżącymi rękami i powoli go wycierałam. Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. Bo co się mówi w takich chwilach ? Odłożyłam talerz na blat i dalej zdziwiona spojrzałam na kobietę. Posłała mi pokrzepiający uśmiech i przytuliła mnie.
-Chciałabym, żeby tak było
-Tak będzie. Zobaczysz
-Bardzo pani dziękuje
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Marco bił się przeze mnie - wyznałam - ale niech mu pani nie mówi, że pani powiedziałam
-Ale co się stało ?
-Och to długa historia
-Mamy czas 0 zachęciła mnie
W końcu uległam i wszystko jej powiedziałam. Potrafi słuchać. Ani razu mi nie przerwała i szczerze mówiąc spodziewałam się, że będzie inaczej.
-Dobrze zrobił
-Tak pani uważa ?
-Oczywiście
-Jestem zaskoczona
-Widzę - zaśmiała się, a ja razem z nią
Skończyłyśmy sprzątać i rozmawiać, a potem dołączyłyśmy do naszych mężczyzn.
-Kochanie - blondyn wyciągnął w moją stronę dłoń
-Tak ? - złapałam ją, a on przyciągnął mnie do siebie
-Stęskniłem się
-Wiem - uśmiechnęłam się
-Długo Wam się zeszło - mruknął
-Jeszcze sobie rozmawiałyśmy - zabrała głos jego babcia
-Obgadywałyście mnie ? - zaciekawił się
-Chciałbyś- prychnęłam
-I tak wiem swoje
-Jasne - zachichotałam
-Popracuj trochę nad kłamaniem skarbie
-A Ty ogranicz pewność siebie
-Postaram się
-No i prawidłowo
-O której zazwyczaj biegasz ? - zmienił temat
-Jak wstanę to się ogarniam i wychodzę
-Umówmy się na konkretną godzinę
-To która ?
-6:30
-Okej - westchnęłam
-Wstaniesz ?
-Jak mnie obudzisz
-Obudzę spokojnie
-Jeszcze obiecaliście nam śniadanie - zaśmiała się pani Amelia
-Wyrobimy się - posłałam jej uśmiech
-Na długo zostajesz w Niemczech Saro ?
-Zobaczymy
-Sara spędza z nami Święta - blondyn ścisnął moją dłoń
-Na prawdę ? - uśmiechnęła się jego babcia
-Możliwe - wzruszyłam ramionami - jeszcze nie wiem
-Ja wiem
-Dobra dobra - zaśmiałam się
-Byłoby nam bardzo miło
-Mam jeszcze dużo czasu, więc jeszcze o tym myślę
-Rozumiem
-A zresztą mama bardzo chce, żebym spędziła je z nimi
-Ależ to jest oczywiste
-Tak ja wiem, ale nie wiem czy będę potrafiła
-Dlaczego ? - widocznie ją zaskoczyłam
-Jestem adoptowana - powiedziałam w końcu - dowiedziałam się miesiąc temu
-Przykro mi
-Powoli się do tego przyzwyczajam - machnęłam ręką
-Nadal im nie wybaczyłaś ?
-Powiedzmy, ale chyba chodzi o to, że nie potrafię udawać, że jest okej - westchnęłam - już nie mam do nich żalu, ale to mimo wszystko jest dziwna sytuacja
-Znasz swoich biologicznych rodziców ?
-Nie, ale Marco wynajął detektywa i znalazł moja mamę
-Mieszka w Polsce i jedziemy do niej jak wrócimy od Was - zabrał głos mój chłopak
-Trzymam kciuki, żeby było w porządku
-Dziękuję bardzo
-Idziemy spać - zarządził pan Tobias łapiąc żonę za rękę - dobranoc dzieci
Rozdział jak zawsze super, ciekawa jestem jak pójdzie rozmowa z mamą Sary. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńŚwietny pisz szybko kolejny : -)
OdpowiedzUsuńJestem! :) Znowu czytałam Twojego bloga na lekcji...Rozpuszczasz mnie! :D
OdpowiedzUsuńPoświęciłam trochę fizyki, ale stwierdziłam, że nawet gdybym nie czytała tego rozdziału na lekcji i tak nic więcej bym nie zrozumiała haha :))
A wiec do rzeczy! Słodki! I to o tym ślubie! <3 <3 <3 Awww:) Coś nasze bohaterki się lubią budzić z przytulonym do nich Marco haha :)) Blogowa telepatia, czy mi się do systemu włamałaś? Hahahaha :P Nie mogę się doczekać spotkania w Sopocie. Pewnie będę się czepiać, bo 3miasto znam jak własną kieszeń i jak coś nie pokrywa się z faktycznym rozmieszczeniem budynków, czy osiedli, to wiedz, że masz ze mną do czynienia ^^ :) Nie no, nie będzie tragedii. Taki po prostu małe sfiziowanie autorki. :D A właściwie to czytelniczki. No..takim 2w1 jestem :D Babcia Marco jest fenomenem! Mam nadzieję, że nie raz się jeszcze w tym opowiadaniu pojawi. Jest zbyt świetna, żeby całkowicie zniknęła-STOP uśmiercania babć (xddd..powiedziała, no nie? :P ) Jak piszę bez ładu to wybacz...jestem dzisiaj po trzech wypracowaniach na polski w sumie 15 stron..mózg przegrzany..dobór słownictwa, słowotwórstwo i jakikolwiek szyk zdania może być naruszony :D
A więc, żeby jeszcze bardziej się tu nie wygłupić oznajmiam, iż niecierpliwie czekam na nexta (jeśli dobrze odkryłam Twój schemat to w poniedziałek..Przynajmniej fizyki nie stracę tylko.. o! Matmę. Cudownie! ^^
Weny!
I buziaczki:**
Super czekam na następny
OdpowiedzUsuńGenialny kiedy następny?
OdpowiedzUsuńjak zwykle ... w poniedziałek :) musicie się przyzwyczaić, że rozdziały dodaje raz we wtorek, a raz w poniedziałek :)
Usuń