poniedziałek, 20 lipca 2015

11. „Aż tak bardzo chce, żebyś Ty się rozebrała"

SARA
Zeszliśmy wspólnie na dół, Marco wyszedł, żeby się rozejrzeć, a ja poszłam do kuchni, aby zrobić coś do jedzenia. Przygotowałam tosty i dżemem truskawkowym i z nutellą. Dorobiłam do tego herbatę i wszystko postawiłam na stole.
-Nikogo nie widziałem - westchnął blondyn dołączając do mnie
-Mówiłam, że mogło mi się wydawać
-Trudno - machnął ręką
-Siadaj i jedz
-Tosty ? - uniósł pytająco jedną brew
-Coś Ci nie pasuje ? - zaśmiałam się
-Nic nie mówię
-Nie słodziłam herbaty
-W porządku
-Smacznego
-Wzajemnie 
Zaczęliśmy wspólnie konsumować posiłek, w ogóle nie patrzyłam na mojego towarzysza. Zerkałam co chwila w mój talerz, z którego znikało powoli jedzenie. Wiedziałam, że blondyn mi się przygląda z zaciekawieniem, ale udawałam, że tego nie zauważyłam. 
-Co chciałabyś robić ?
-Obojętnie mi - wzruszyłam ramionami 
-Muszę zadzwonić do mamy i zapytać, o której mamy być
-To ja poczekam - wstałam i zaczęłam zbierać talerze
-Pomogę Ci sprzątać - poderwał się z miejsca
-Dam sobie radę - zabrałam mu talerze i nasze palce przez chwile się styknęły 
-Pójdę jednak zadzwonić - wycofał się 
Dokończyłam szybko sprzątanie, włączyłam zmywarkę i poszłam do salonu. Walnęłam się na kanapie i przymknęłam oczy. Przez te zasłonięte okna nie miałam zielonego pojęcia, która jest godzina.
-Mama powiedziała, że możemy być około 14. Mela będzie trochę wcześniej - usłyszałam 
-W porządku 
-Odsłonić mam okna ?
-Tak, poproszę - uśmiechnęłam się
Chłopak wyszedł na chwile z pomieszczenia, a po chwili żaluzje zaczęły się podnosić. Na zewnątrz było jeszcze w miarę widno, a ten las znowu mnie urzekł. Podeszłam do okna i przyłożyłam do niego czoło. 
-Mam ochotę na herbatę ?
-Chyba mam - uśmiechnęłam się zamyślona
-To zrobię
-Dzięki
-Z cytryną ? - zawołał z kuchni 
-Obojętnie !
-Ok
-Od ilu lat masz ten dom ?
-Trzech albo czterech
-Fajnie
-Trafiłem tu przez przypadek - wszedł do salonu i postawił dwa kubki na stole
-Czemu ? - zaciekawiłam się i usiadłam obok niego na kanapie
-Byłem kiedyś wściekły i wsiadłem do auta, jechałem długo i na GPS pokazało mi się tu jeziorko, skręciłem w najbliższą uliczkę. Podjechałem pod dom, był akurat na sprzedaż, więc go kupiłem
-To nie był przypadek
-Może - wzruszył ramionami 
-Zagrajmy w coś 
-W co ?
-No w jakąś grę
-Karty ? - zaśmiał się 
-Nie - jęknęłam 
-Fifa ? 
-Nie, bo wygrasz - zmarszczyłam nos
-Mam jeszcze Monopol, bo Nico lubi w to grać
-On jest, przecież mały
-Wiem, ale zawsze gra ze mną albo z Melanie
-Rządzi wtedy ?
-Nie umie jeszcze za bardzo, ale czasem mu się zdarzy, że zacznie krzyczeć albo prosić, żeby coś kupić - wybuchł śmiechem 
-Musi być wtedy zabawnie
-Oj tak - uśmiechnął się
-To przynoś ten Monopol
-W porządku - wstał z miejsca
-Ostrzegam, że jestem w to dobra
-Już to widzę - prychnął 
-Ty potworze ! - zawołałam zrywając się z kanapy i pobiegłam w jego stronę 
-I tak mnie nie dogonisz ! - pobiegł na górę po schodach, a ja za nim
Próbowałam go dogonić, ale za każdym razem gdzieś mi uciekał. Zadowolony zbiegł po schodach, a ja za nim. Zaczęliśmy się ganiać po kuchni, salonie jak małe dzieci. W końcu nie wytrzymałam i się zatrzymałam, dyskretnie schowałam się przy schodach. Jak chłopak zobaczył, że mnie nie ma to też się zatrzymał i trochę pochylił oddychając głęboko. Nie śpiesząc się ruszyłam w jego stronę i rzuciłam mu się na plecy głośno się przy tym śmiejąc. 
-Mam Cię - przytuliłam się do niego
-Tak myślałem, że to podstęp
-Wątpię - zachichotałam 
-Przez Ciebie nie wziąłem w końcu gry
-A masz na dole karty ? - stanęłam na podłodze
-Mam 
-To daj - westchnęłam 
-W co umiesz grać ? - sięgnął po karty
-W wojnę -  zażartowałam 
Wow, brawo
-Możemy zagrać w pokera - wzruszyłam ramionami 
-Tak bez niczego ? - skrzywił się
-A co proponujesz ?
-Na pieniądze to nie, ale może na jakieś fanty ? 
-Może jeszcze na rozbieranego ? - mruknęłam 
-Pasuje mi - zaśmiał się
-Aż tak bardzo chcesz się rozebrać ? - uniosłam pytająco jedną brew
-Aż tak bardzo chce, żebyś Ty się rozebrała 
-Zboczeniec - skwitowałam 
-Przypominam, że to Ty zaczęłaś
-Gramy w makao - zarządziłam ucinając temat
-Nie błagam
-Nie chciałeś po prostu grać w pokera to nie - uśmiechnęłam się - tasujesz karty 
-Jak sobie panienka życzy 
Zaczęliśmy grać, co chwila się wygłupialiśmy i nie mogłam powstrzymać śmiechu. 
-Makao - zawołał rzucając kartę na stół, a potem kolejną taką samą - i po makale
-Oszukiwałeś !
-Po prostu dobrze grałem 
-Nie wierzę Ci
-Nie musisz - zaśmiał się
-Gramy jeszcze raz - zawołałam 
-Proszę bardzo - uśmiechnął się 
Blondyn potasował karty, a potem rozdał nam po pięć. Przejrzałam swoje karty i uznałam, że piłkarz nie umie tasować, ale zrobiłam kamienną twarz i udawałam, że wszystko jest ok.
-Stoisz kolejkę - rzucił czwórkę na stół 
-No i dobrze - warknęłam 
-Może masz szczęście w miłości
-Z pewnością
Jeszcze chwile graliśmy, ale chłopak znowu mnie ograł. Strzeliłam lekkiego focha i oddałam mu swoje karty. 
-Jeszcze jedna partyjka ?
-Zapomnij - westchnęłam - nie gram z Tobą
-Ktoś tu nie lubi przegrywać
-Nie lubię i dobrze mi z tym
-Biedna - zaśmiał się - trzeba było mnie wcześniej uprzedzić, że mam dać Ci wygrać  
-Jasne i tak być wygrał 
-Wątpisz we mnie ?
-Trochę tak
-Nie ładnie - podszedł do mnie
-No i co teraz zrobisz ?
-Zobaczysz - oparł ręce po obu stronach tak, że zawisł nade mną 
-Masz jakiś konkretny plan ? - spojrzałam mu w oczy
-Zawsze mam plan - zaczął mnie łaskotać
Tak mocno się śmiałam, wyrywałam, a nawet piszczałam, że nie mogłam wydusić z siebie słowa. Ten dupek tak dobrze mnie zna i wie, że tego nienawidzę ! 
-Widzę, że bardzo Ci się podoba - zaśmiał się
-Przestań ! - pisnęłam 
-Chyba nie rozumiem - uśmiechnął się -Proszę - jęczałam 
-Nie słyszę
-Ugh !
Cały czas mnie łaskotał, a ja wiłam się pod nim nie mogąc już wytrzymać. Z tego wszystkiego moje oczy wypełniły się łzami i powoli ściekały po policzkach, a ja nie mogłam ich powstrzymać.
-Płaczesz - puścił mnie
-O boże - uśmiechnęłam się krzywo - nie wiem jak to się stało
-Jesteś niemożliwa
-Dzięki - prychnęłam 
-Może dam Ci już spokój ?
-Tak - odepchnęłam go - odsuń się
-Już mnie nie lubisz ? - zrobił smutną minę 
-No nie wiem - udałam zamyśloną - muszę się zastanowić czy chce kontynuować naszą znajomość
-Będziesz coś chciała - mruknął 
-Oj na pewno będziesz chciała 
-Na mnie nie licz - wstał z miejsca
-Zostawisz mnie tutaj ? - zawołałam 
-A nie poradzisz sobie ?
-Nie 
-To masz problem 
-Ok !
Olałam go, posprzątałam w salonie i poszłam do swojej sypialni. Podłączyłam słuchawki do iPhone, puściłam muzykę i położyłam się na łóżku zamykając oczy. Akurat jedna z szybkich piosenek zmieniła się na jakiś wolny utwór jak poczułam, że ktoś mnie dotyka. Szybko otworzyłam oczy, ściągnęłam słuchawki i zobaczyłam uśmiechniętego blondyna.
-Co tam ?
-Nudzi mi się
-To zasuwaj po laptopa i obejrzymy jakiś film - zaśmiałam się
-Okej - wyszedł z pomieszczenia
*****
Wczoraj zdecydowanie za późno położyliśmy się spać. Obejrzeliśmy dwa całe filmy i kawałek trzeciego, bo zasnęliśmy. 
Obudziłam się pierwsza, leżałam przytulona do blondyna, więc szybko od niego odsunęłam. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 9:13, więc wydaje mi się, że do wyjazdu stąd mamy jeszcze trochę czasu. Nie budząc mojego towarzysza podniosłam się z miejsca i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Zostawiłam sobie jedynie czarne spodnie, biały top i czarną bluzę Nike, no i obowiązkowo czystą bieliznę oraz skarpetki. W łazience wzięłam ekspresowy prysznic, wysuszyłam włosy, umalowałam się i ubrałam wcześniej przygotowane ubranie. Zadowolona opuściłam łazienkę i dokończyłam pakowanie.
-Dzień dobry - usłyszałam głos Marco
-Cześć - uśmiechnęłam się
-Spaliśmy razem ?
-Zasnęliśmy przy 3 filmie 
-Rozumiem - westchnął - która godzina ?
-Gdzieś tak około 10
-Muszę wstawać
-No - zaśmiałam się - o której wyjeżdżamy ?
-Jakoś po 12
-Zdążymy ?
-Jasne, że tak
-Najbardziej szalony kierowca ? - uniosłam pytająco jedna brew
-Możliwe
-Ucieknę z krzykiem 
-Chciałabyś - wybuchł śmiechem 
-Pójdziemy jeszcze na spacer ?
-Przed wyjazdem ?
-Yhmm
-Możemy iść jeżeli chcesz
-Chce - uśmiechnęłam się szeroko 
-Okej
Piłkarz opuścił moją sypialnie, więc pościeliłam łóżko i wszystkie swoje rzeczy postawiłam przy drzwiach. Byłam nieco głodna, więc wyszłam z pokoju i poszłam na dół do kuchni. Zrobiłam dla siebie i blondyna jajecznice, posmarowałam kilka kromek chleba masłem i zrobiłam herbatę.
-Śniadanie ! - zawołałam 
-Już idę 
Usiadłam przy stole i czekałam na Marco, który pojawił się w kuchni już po kilku minutach
-Siadaj, bo wystygnie
-Dziękuje, ale nie musiałaś czekać
-Żaden problem
-Słodziłaś herbatę ?
-Tak 
-Ok - zaśmiał się - dziękuje
-Cała przyjemność po mojej stronie
*****
Już we wtorek pojawi się rozdział 12, w którym bardzo dużo się wydarzy ... :) Czekałam na niego od kiedy go napisałam, więc mam nadzieje, że Wam się spodoba. 
Ja nie oczekuje od Was miliona komentarzy, ale pod rozdziałem 10 pojawiły się tylko 2 komentarze ... Przykro mi z tego powodu, bo wydawało mi się, że sporo osób czyta tego bloga. 
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz


5 komentarzy:

  1. Rozdział geniaaaaalny! Uwielbiam Twój styl pisania, wszystko jest tak jak być powinno. Nutka humoru zawsze nadaje rozdziałom wyrazisty i odpowiedni charakter :) z niecierpliwością czekam na ten 12 rozdział! Z całą pewnością wiem, że mnie nie zawiedziesz :)
    Pozdrawiam cieplutko, Ola :* :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro mówisz, że w 12 dużo się wydarzy to czekam z niecierpliwością. Supeeeer rozdział. Pozdrawiam i czekam na kolejny. Monia ✌

    OdpowiedzUsuń
  3. Wtorek? Masz na myśli ten jutrzejszy?^^ Ten już był wspaniały, a co za to dopiero będzie jak tak napisałaś o 12? Juz nie mogę się doczekać! :) Pozdrawiam!:))♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Ale już nie mogę się doczekać następnego, szczególnie po takiej zapowiedzi!!! :* :*

    OdpowiedzUsuń