SARA
Wsiadłam do samolotu o odpowiedniej godzinie, włożyłam walizkę podręczną na półkę nad sobą i usiadłam na swoim miejscu. Zapięłam pasy, odsłoniłam okienko i czekałam na start. Cały czas wpatrywałam się w bransoletkę, którą miałam zapiętą na prawym nadgarstku. Była delikatna, czerwona, a na środku znajdowało się serduszko z białego złota. Oczywiście był to prezent od Marco, który wreszcie otworzyłam. Do tego dołączony był list, ale postanowiłam przeczytać go dopiero jak samolot wystartuje. Położyłam kopertę z moim imieniem na kolanach i cierpliwie czekałam, aż będę mogła ją otworzyć. Obsługa samolotu pokazała nam wyjścia ewakuacyjne, a także to jak mamy się zachowywać w sytuacjach zagrożenia życia., Nareszcie mogłam przeczytać.
"Kochana Saro,
W pierwszej kolejności chciałem złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia z okazji Twoich urodzin.
Nie miałem pojęcia jak się z Tobą skontaktować, więc wybrałem właśnie taką formę. Nie rozumiem, dlaczego zerwałaś ze mną kontakt. Na prawdę mi na Tobie zależy. Może jestem totalnym tchórzem, że robię, a raczej piszę to teraz, ale wybacz nie mam innego wyjścia. Uciekłaś, chociaż sama mnie pocałowałaś ... okej przyznaje, że zachowałem się jak dupek odpychając Cię. Szczerze nie wiem, dlaczego to zrobiłem, bo nie chciałem tego. Zakochałem się w Tobie Sara, zakochałem się w Tobie od początku. Kłamałem mówiąc, że nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, bo uwierzyłem jak Cię zobaczyłem. Jesteś piękną, mądra i niesamowitą dziewczyną, ale jesteś też bardzo młoda i po prostu bałem się o Ciebie. Nie chciałem i nie chce, żebyś przeze mnie cierpiała, nie wybaczyłbym sobie tego. Mimo wszystko Cię zraniłem, zraniłem Cię odpychając Cię, zraniłem Cię nie mówiąc Ci prawdy, zraniłem Cię, bo dałem Ci wyjechać. Nie mogę tego znieść. Pojawiłaś się w moim życiu tak niespodziewanie i w tak krótkim czasie mnie zmieniłaś. Sprawiłaś, że moje życie stało się barwniejsze, ale jak wyjechałaś to zabrałaś ze sobą kawałek mojego serca.
Kocham Cię
Twój Marco
PS. Mam nadzieje, że prezent Ci się spodobał."
Nie za bardzo wierzyłam w to wszystko co czytałam, czułam się jakbym była w jakimś niespodziewanym śnie. On mnie kocha, ja go kocham i już dzisiaj go zobaczę. Będę mogła go dotknąć, przytulić, poczuć zapach jego wspaniałych perfum, spojrzeć w jego hipnotyzujące oczy. Czy znowu ujrzę jego słodki uśmiech. Mam nadzieje, że tak ! Nagle usłyszałam głos stewardessy, który oznajmił nam, że za chwile lądujemy. Zapięłam pasy, schowałam list do kieszeni i czekałam, aż samolot wyląduje. Z lotniska ma mnie odebrać Ania, a u niej w domu mamy się razem przygotować. Chciałam zrobić piłkarzowi niespodziankę i jeżeli będzie chciał to pójdę z nim na ten bankiet. A potem wyznam mu to, że go kocham. W końcu nie dostał mojego listu. Chyba ...
Samolot za chwilę wylądował, ludzie powoli zaczęli się zbierać do wyjścia. Wyjęłam swoją walizkę z górnej półki, ubrałam się w swoje wierzchnie ubranie i ustawiłam się w kolejce do wyjścia. Na szczęście nie miałam żadnego innego bagażu oprócz walizki podręcznej, więc jak tylko odpuściłam maszynę to byłam wolna.
-Sara ! - usłyszałam znajomy głos
-Aniu hej - przytuliłam ją
-Cieszę się, że już jesteś
-Ja też - uśmiechnęłam się
-Chodź, mamy mało czasu
-Nie wiem czy wzięłam odpowiedni strój - skrzywiłam się
-Pokażesz mi w domu, będzie dobrze
-Mam nadzieje - westchnęłam
'Nie było korków i dzięki temu dojechałyśmy do domu państwa Lewandowskich po kilkunastu minutach. Ciągnąc za sobą walizkę weszłam do ich salonu, gdzie urzędował pan domu.
-Cześć - powiedziałam nieśmiało i delikatnie się uśmiechnęłam
-Hej - wstał, żeby mnie przytulić - dobrze Cię wiedzieć
-Wzajemnie
-To co lecimy się ogarnąć ? - zachichotała karateczka
-Tak, chodźmy
-Musimy Cię opuścić kochanie - pocałowała męża
-Jakoś wytrzymam
-Też zacznij się szykować
-Mam jeszcze czas - zerknął na zegarek
-Zawsze się tak mówi - przewróciła oczami
-Poszłyśmy wspólnie na górę, a potem się rozdzieliłyśmy. Ania poszła się umalować i ułożyć włosy, a ja szybko się wykapać. Zajęłam łazienkę gościnną, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Namydliłam całe swoje ciało żelem pod prysznic, który pachniał różami, a następnie dwukrotnie umyłam włosy brzoskwiniowym szamponem. Na koniec nałożyłam na końcówki odżywkę. Spłukałam wszystko dokładnie i zakręciłam wodę. Owinęłam się ręcznikiem, a na włosach zrobiłam sobie turban. Założyłam bieliznę, krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka. Najszybciej jak potrafiłam wysuszyłam włosy, rozczesałam je i ruszyłam w stronę sypialni Ani. Oczywiście najpierw zapukałam i weszłam dopiero jak usłyszałam "proszę".
-Mogę ? -upewniłam się
-Pewnie, że tak
-Gotowa ?
-Tak, muszę tylko się przebrać
-A mogłabyś mi pomóc ? No wiesz umalować się i uczesać - westchnęłam
-Oczywiście - zaśmiała się - siadaj
-Dzięki
Usiadłam na krześle, które stało przy jej toaletce, ale siedziałam przodem do Ani.
-Może najpierw Cię umaluje, więc zamknij oczy
-Okej - wykonałam jej polecenie
Przez jakiś czas siedziałam z zamkniętymi oczami, a kobieta mnie malowała.
-Gotowe - wyczułam, że się uśmiecha
-Mogę już otworzyć oczy ?
-Możesz
Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze i zobaczyłam zupełnie inną osobę.
-Jest super
-To teraz włosy
-Chciałabym, żeby były tylko lekko pofalowane
-Okej, to podkręcę Ci końcówki
-Dzięki
Po kilkunastu minutach byłam już gotowa. Razem z panią Lewandowską zeszłyśmy do Roberta.
-Marco padnie jak Cię zobaczy
-Jeszcze nie wiadomo czy on ma ochotę na moje towarzystwo
-To zaraz zobaczymy
-Nie mów mu, że przyjechałam
-Spokojnie
Wyjął telefon z kieszeni, wybrał numer blondyna i włączył na głośnomówiący.
-Cześć stary
-No hej, co tam ?
-Chciałem zapytać czy jedziesz na bankiet
-No jadę jadę - westchnął - ale strasznie mi się nie chce
-Czemu ?
-Nie mam z kim iść, a wszyscy będą z partnerkami
-Rozumiem, a za ile wychodzisz ?
-W pół do ósmej wyjeżdżam z domu
-To tak jak my
-Spotkajmy się na miejscu
-Jasne, do zobaczenia
-Do zobaczenia - rozłączył się
Uśmiechnęłam się w stronę małżeństwa i już wiedziałam co chce zrobić.
-Rozumiem, że zawozimy Cię do Marco ?
-Jeżeli możecie
-Pewnie, że tak
-Idziemy się przebrać - szatynka pociągnęła mnie za rękę i znowu poszłyśmy na górę - pokaż mi co zakładasz
-Już już - uśmiechnęłam się
Wyjęłam z walizki mój ubiór na bankiet i pokazałam go Ani.
-Wow Sara, będziesz wyglądała niesamowicie
-Czyli mogę się już przebrać ?
-Jasne, ja też już idę
Zostałam sama w sypialni, rozebrałam się do bielizny. Odpięłam ramiączka od stanika, wyjęłam z walizki cieliste pończochy samonośne i włożyłam je. Na koniec ubrałam swoją długą, czerwoną suknie bez ramiączek i założyłam czarne buty na wysokim obcasie. Na prawy nadgarstek założyłam bransoletkę od Marco, a w uszy włożyłam srebrne kolczyki z cyrkoniami. Do czarnej kopertówki włożyłam telefon, szminkę i list od Marco. Zerknęłam jeszcze na zegarek i było dziesięć po siódmej, więc na pewno zdążę.
-Jestem gotowa - zeszłam na dół
-Ok, to jedźmy
Zapakowaliśmy się do czarnego Porsche i Lewy ruszył w stronę mieszkania Marco. Wysadzili mnie pod apartamentowcem życząc mi powodzenia. Zadzwoniłam do mieszkania sąsiadki piłkarza, wytłumaczyłam jej w skrócie o co chodzi, a ona mnie wpuściła. Wsiadłam do windy, wcisnęłam 12 i czekałam, aż będę na górze. Na moje szczęście bądź nieszczęście winda bardzo szybko znalazła się na piętrze piłkarza. Zanim jednak zapukałam do drzwi wzięłam kilka głębokich oddechów. Zebrałam się w końcu w sobie i zapukałam.
-Chwileczkę ! - usłyszałam kroki
I nagle drzwi się otworzyły i wtedy go zobaczyłam. Ubrany w czarny garnitur, białą koszulę oraz cienki krawat w kolorze garnitury prezentował się na prawdę dobrze.
-Słyszałam, że nie masz z kim iść na bankiet - wykrztusiłam w końcu
-Sara ...
-Nie poczekaj. Najpierw chciałabym Ci coś powiedzieć. Dostałam Twój list, ale wiem, że Ty nie dostałeś mojego, więc chciałam Ci powiedzieć, że ja tez się w Tobie zakochałam.
-Wiem - uśmiechnął się
-Wiesz ?
-Dostałem Twój list, ale dopiero wczoraj
-Ciesze się
-Kocham Cię - przyciągnął mnie do siebie
-Ja też Cie kocham - spojrzałam mu w oczy
Byłam pewna, że mnie pocałuje, ale on patrzył mi w oczy i uśmiechał się szeroko.
-Chciałbym, żebyś została moją dziewczyną
-Ja też bym tego chciała
-Czyli ...
-Czyli jestem Twoją dziewczyna - pocałowałam go
Chłopak mocniej mnie do siebie przyciągnął i całował z niesamowitą namiętnością. Odsunął się ode mnie dopiero jak zabrakło nam powietrza.
-Chyba powinniśmy wychodzić - szepnęłam
-Teraz wole zostać w domu - mruknął
-O nie mój drogi, nie po to się tak odstawiłam
-Wyglądasz prześlicznie
-Dziękuje
-Nadal nie mogę uwierzyć, że tu jesteś - wtulił się we mnie
-Ale troszeczkę się cieszysz ?
-Troszeczkę - pocałował mnie w szyje
-Wychodzimy - odsunęłam się od niego
-Dobra, ale wracamy szybko
-Pomyślimy - zaśmiałam się
Wyszliśmy z domu, zjechaliśmy na parking podziemny i wsiedliśmy do czarnego, sportowego auta. Zapięłam pasy, a blondyn ustawił ogrzewanie.
-Dziękuje za bransoletkę
-Podoba Ci się ?
-Oczywiście, to moja ulubiona
-Cieszę się - uśmiechnął się
-Będziesz miała coś przeciwko jak zostanę u Ciebie na kilka dni ?
-Wręcz przeciwnie - zaśmiał się
-Tylko mam rzeczy u Lewandowskich
W porządku, odbierzemy je
Dzięki
-Kocham Cię - pocałował mnie w dłoń
-Wiem i ja też Cię kocham
-Długo kazałaś na siebie czekać
-Mogłeś sam się ruszyć - zażartowałam
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem
-Możesz mi potem udowodnić - puściłam mu oczko
Awwww piękny rozdział wspaniale, że są w końcu razem. Marco musiał mieć ciekawą minę jak zobaczył Sarę czekam z niecierpliwością na nexta, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaa....Tyle jestem w stanie na ten moment powiedzieć. Wow. Czy to już lepiej?...Zatkałaś mnie tym rozdziałem! Jest piękny! Cudowny, słodki, uroczy...Idealnyyy!!!!!!!!!!!!! <3 <3 <3 (Awww^^) No nie mam co powiedzieć wiecej. Wstawiaj nexta szybko,nawet nie wiesz ile razy wczoraj tu wchodziłam! :o
OdpowiedzUsuńTakże życzę (sobie) szybkiego nexta...
A Tobie..miłego publikowania XD
Buziaki kochana! :***
Zakochalam sie w tym blogu *,* !!!!!! Powodzenia w pisaniu i pozdrawiam ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńAwww... Kocham ten blog *.*
OdpowiedzUsuń