poniedziałek, 14 września 2015

19. „Jestem z Ciebie dumny"

SARA
Dojechaliśmy na miejsce już po chwili, mój chłopak (!) zaparkował auto na strzeżonym parkingu i ruszyliśmy do wejścia. Zostawiliśmy nasze wierzchnie ubrania w szatni i poszliśmy dalej. No i wtedy wszystko się zaczęło. Wszyscy robili nam zdjęcia, mnie oślepiły flesze, ale ,arco najwidoczniej to nie przeszkadzało. Objął mnie delikatnie w pasie i pozował do zdjęć. Po dosłownie kilku krótkich minutach znaleźliśmy się na sali, gdzie nie było już reporterów. Zostaliśmy poprowadzeni do stolika przy którym siedzieliśmy z państwem Lewandowskim oraz Mario i pewnie jego narzeczoną.
-Cześć - uśmiechnęłam się
-Sara hej - Gotze do mnie podszedł i mnie przytulił - dawno Cię nie widziałem
-Tak wyszło - zachichotałam
-Ann poznaj to jest Sara - piłkarz nas przedstawił - Sara to moja narzeczona Ann
-Cześć - podałam jej dłoń, a ona ją uścisnęła - dużo o Tobie słyszałam
-Miło mi - posłała mi uśmiech - ja też dużo o Tobie słyszałam
-Mam nadzieje, że same dobre rzeczy
-Oczywiście, że tak
-Kochanie - blondyn odsunął mi krzesło, a ja się do niego uśmiechnęłam
-Dziękuje
-Wina ? - spytał Robert
-Nie - pokiwałam przecząco głową
-Jesteś pewna ?
-Tak - zaśmiałam się
Nalałam sobie do szklanki wodę gazowaną, a mój rodak rozlewał wino wszystkim, który siedzieli przy naszym stoliku.
-Czyli znowu ja prowadzę - spojrzałam na blondyna
-Na to wygląda - położył mi dłoń na kolanie
-Okej - westchnęłam
-Sara mamy Twoją walizkę w aucie
-To świetnie, od razu ją weźmiemy
-Na długo zostajesz ?
-Miałam bilet tylko w jedną stronę
-To bardzo dobrze - Marco uśmiechnął się szeroko - ja Cię nie puszczę 
-Kochanie nie masz za dużo do gadania
W pewnym momencie ktoś zaczął przemawiać, więc wszyscy ucichli i spojrzeli na osobę przy mikrofonie. Potem przemawiał trener, którego oczywiście poznałam. Jak tylko powiedział, żebyśmy dobrze się bawili to została puszczona muzyka i zaczęliśmy dostawać gorące dania.
-Dasz radę Aniu ? - zaśmiał się Gotze
-Pewnie - puściła mu oczko
-Jestem z Ciebie dumny
-Och Mario - zakryła sobie usta ręką - bardzo Ci dziękuje
-Przepraszam - mój chłopak się podniósł - zaraz wracam
Odprowadziłam go wzrokiem i widziałam, że odebrał telefon. 
-Czyli co Sara jest już w porządku ?
-Tak, jest super
-Nasz Marco wreszcie ma dziewczynę 
-Nono - zaśmiała się Ania
-Jak będzie nie dobry to się skończy - zaśmiałam się
-Da radę, będzie się starał
-Yhmm
Zjadłam wszystko co miałam na talerzu i wstałam od stołu. Ruszyłam w stronę łazienki i akurat przed drzwiami spotkałam Marco, który dalej gadał przez telefon. Minęłam go bez słowa i weszłam do damskiej toalety. Umyłam ręce, poprawiłam makijaż i wyszłam. Mój chłopak czekał na mnie przed drzwiami.
-Wszystko ok ?
-A dlaczego miałoby nie być ok ?
-Nie wiem - wzruszył ramionami - po prostu się boję 
-Czego ?' - podeszłam do niego
-Że znowu mnie zostawisz
-Ty ? - zaśmiałam się - taki facet jak Ty ?
-A co w tym złego ? - przyciągnął mnie do siebie
-Nic
-Po prostu Cię kocham - pocałował mnie
-Ja też Cię kocham - uśmiechnęłam się
-Wracamy ?
-Tak, nie zdążyłeś w końcu zjeść
-Marcel dzwonił - podrapał się po głowie - mój przyjaciel
-Może kiedyś nas poznasz
-Oczywiście - pocałował mnie w dłoń
-Pogodziłam się z rodzicami
-To dobrze
-A potem znowu pokłóciłam się z mamą
-O co ?
-O święta
-Nie rozumiem - skrzywił się
-Powiedziałam mamie, że nie wiem czy spędzam z nimi święta no i mama trochę się wkurzyła
-Czyli chcesz spędzić święta ze mną ?
-Nie powiedziałam nic takiego
-Nie musiałaś - zaśmiał się
-Spadaj - lekko go szturchnęłam
-Kochanie 
-Tak ?
-Musimy wracać, bo będą się martwić
-Jeszcze sobie coś pomyślą
-Oj tam - machnął ręką
Wróciliśmy na sale, a prawie wszyscy obecni tańczyli i świetnie się bawili. 
-Zatańczysz ze mną ?
-A mam inne wyjście ?
-Nie - pokręcił przecząco głową 
Odłożyłam torebkę na nasz stolik i poszliśmy na parkiet. Mimo wysokich obcasów i długiej sukni radziłam sobie całkiem dobrze, a może to tylko zasługa mojego partnera. W końcu blondyn tańczy bardzo dobrze. Zaraz mój partner się zmienił, bo Mario tańczył teraz ze mną, a Reus z Ann.
-Pasujecie do siebie
-Może 
-To widać Sara 
-Jesteś mało obiektywny 
-Możliwe
-Ale ?
-Ale widzę jak Marco się zmienił, jak na Ciebie patrzy. Jeszcze tego nie wiesz, ale to jest zupełnie inny człowiek niż miesiąc temu 
-Cieszę się
-Kochasz go ?
-Tak, bardzo
-To dobrze
-Fajnie mieć takich oddanych przyjaciół
-W takim gronie trudno mieć prawdziwych przyjaciół
-W gronie piłki ? - dopytałam się
-Tak, wbrew pozorom to co się dzieje na boisku i po za boiskiem to dwie różne sprawy 
-Rozumiem
-Odbijany - zaśmiał się mój ukochany
No i znowu byliśmy w tych samych parach co na początku. Ze względu na wolną i spokojną piosenkę wtuliłam się w piłkarza i bujaliśmy się w rytm utworu.
-Moja mama się ucieszy jak spędzisz z nami święta - szepnął mi do ucha
-A skąd przypuszczenie,  że zamierzam spędzić święta z Wami ? - brnęłam dalej kryjąc uśmiech w jego ramieniu
-Strzelam - zaśmiał się
-Myślisz, że gol czy jesteś na spalonym ? - zachichotałam 
-Zdecydowanie gol skarbie
-Jesteś zbyt pewny siebie
-Czyli mam racje
-Goool - szepnęłam mu do ucha - 1:0, prowadzi Marco Reus
-Możesz zostać komentatorem sportowym - zaśmiał się
-Z całą pewnością
Po skończonym utworze wróciliśmy do naszego stolika, gdzie siedziała Ania, a obok niej jej mąż. 
-A Wy co nie na parkiecie ? - uśmiechnęłam się
-Odpoczywamy
-To witam w klubie - puściłam jej oczko
-Chcesz coś do picia ?
-Nie, dziękuje
-Dobrze tańczysz
-Przeciętnie - wzruszyłam ramionami
-Twoja skromność mnie rozbraja
-Nie rozumiem czemu
-Może kiedyś zrozumiesz
-Ałć - zażartowałam 
-Jejku przepraszam - złapała się za głowę
-No co Ty, ja tylko żartowałam - wybuchłam śmiechem
-Przestraszyłaś mnie - również się zaśmiała
-Kotku masz ochotę na coś do picia ? - blondyn mnie objął 
-Nie, może potem
-To daj znać
-W porządku 
-Zakochani - westchnął Lewy całując swoją żonę w czoło
-Odezwał się - blondyn puścił mu oczko
-Jak to ludziom potrafi się zmienić humor. Jeszcze niedawno w ogóle nie chciałeś iść na bankiet 
-Teraz też najchętniej bym wrócił do domu
-Bez przesady - spojrzałam na niego
-Sama prawda skarbie  
-Sory Reus, ale porywam Twoją dziewczynę - Gotze złapał mnie za rękę i pociągnął na parkiet
Leciała jedna z piosenek Beyonce, którą lubię. Szybka, rytmiczna i wesoła. Idealna do tańczenia. Mario okazał się równie dobrym tancerzem co mój ukochany, ale ciut niższym. 
-Na długo przyjechałaś ? - próbował przekrzyczeć muzykę 
-Jeszcze nie wiem - westchnęłam
-Miło by było gdybyś poleciała z nami na sylwestra
-A gdzie lecicie ?
-Pewnie do Dubaju 
-Wowo, nie wiem czy mnie stać - zaśmiałam się
-Pieniędzmi się nie przejmuj - machnął ręką
-Kto jedzie ?
-Ja z Ann, Marco, moi rodzice i bracia, chyba też Ania i Robert, jeżeli się zdecydują 
-Fajna gromadka
-Idealnie się w nią wpasujesz
Nic nie odpowiedziałam, tylko się zaśmiałam, a potem do końca naszego tańca się nie odzywaliśmy. Wróciliśmy do naszego stolika, przy którym siedział tylko mój facet. Usiadłam mu na kolanach, a on mnie objął i uśmiechnął się szeroko. 
-Co taki samotny jesteś ?
-Chciałam na Ciebie poczekać
-Bardzo mi miło
-Jeżeli chciałabyś się napić to Marcel może po nas przyjechać 
-Innym razem
-Moja dziewczynka - zaśmiał się 
-Czemu dziewczynka ? - oburzyłam się 
-Taka jesteś młodziutka, nie pijesz, nie palisz
-Jeszcze się zdziwisz jak ja nie piję - pocałowałam go
-Bardzo chętnie
-Jakie jeszcze nas atrakcje dzisiaj czekają ?
-Trener coś wymyślił, jakaś zabawa czy coś
-Serio ?
-Yhmm - schował twarz w dłoniach
-Nie będzie tak źle
-Będzie gorzej
-Dasz radę, ja w Ciebie wierzę
-Za to Cię kocham
-Tylko za to ?
-Nie tylko - pocałował mnie
-Uff
Za chwile faktycznie trener zarządził, żeby piłkarze wyszli na środek. Śmiałam się widząc Marco, który zmarnowany dołączył do swojej drużyny. Oczywiście oglądałam jego, a raczej ich zmagania, ale tak samo jak pani Lewandowska czy Ann śmiałam się prawie do łez. Na sali nagle zrobiło się ciemno, więc szybko ulotniła się do toalety. Odbicie w lustrze świadczyło o tym, że wyglądam w miarę dobrze. Przypudrowałam nosek, poprawiłam szminkę no i jak zawsze umyłam ręce. Wyszłam z pomieszczenia, ale zatrzymałam się jeszcze, żeby wysłać sms do mamy. Nie było mi to jednak dane, bo obok mnie pojawił się jakiś facet. 
-Jesteś nową laską Marco - wybełkotał 
-Tak, jestem jego dziewczyną
-Bardzo ładną
Dziękuje - chciałam odejść
-Poczekaj - złapał mnie za rękę
-Na prawdę muszę iść - warknęłam próbując wyrwać rękę z jego uścisku - puść mnie !
*****
No i jak ? Podoba się ? Wiem wiem, skończyłam w kiepskim momencie, ale taki był mój plan. Muszę się pochwalić, że jestem w trakcie pisania, a dokładnie w połowie ... 33 rozdziału czyli przedostatniego, który pojawi się w 2015 roku ! 
Do następnego (w przyszły wtorek) buziaki :*

3 komentarze:

  1. Wczoraj myślałam, że zaśpię i nie zdążę na 8:30..a tu od 7:20 wyżywam się na refreshu-nie zdziw się jak ci wyświetlenia skoczyły:D
    Rozdział cudo. Miód malina!♡♡♡ Marco taki słodki... No i co to ma być za końcówka ja się pytam?! Protestuje! I to jeszcze w takim momencie! Za co? :D No i teraz tydzień czekania... :{ Ale dziękuję za bardzo ładną część z samego rana. Będzie mi się dzisiaj wspaniale chorować:p Ale przynajmniej sobie popisze jakiś zapas...swoją drogą -oddaj mi trochę tego zapasu! :o Czy ty całymi dniami nic nie robisz tylko piszesz? :p
    Nie wiem, chyba weny Ci życzyć nie będę..bo jeszcze zaraz do 100 rozdziału dojedziesz:)))
    To może tym razem będę życzyć....sobie szybkiego nexta! :D
    Buziaki kochana!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze genialny, ahh te zakochańce, z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń