poniedziałek, 23 listopada 2015

29. „Jesteś taka piękna"

SARA
Jejku jaka ja jestem głupia ! Po co chciałam iść na te cholerne zakupy ?! Beznadziejny pomysł. Do hotelu wróciliśmy przed chwilą, więc późnym wieczorem. Co prawda kupiliśmy wszystko co chciałam, ale nawet dla mnie to było za długo. Zdecydowanie !
-Jestem padnięty - jęknął blondyn rzucając się na łóżko
-Wiem, ja też
-To był świetny pomysł - powiedział sarkastycznie
-Bardzo zabawne - prychnęłam - pośmialiśmy się i wystarczy
-Chodź do łóżka kobieto
-A kolacja ?
-Nie jestem głodny
-Okej
-Rano biegamy ?
-Tak, obowiązkowo
-Już się nie mogę doczekać
-No wiesz, jakiś trening musi być
-Znam kilka innych sposobów, żeby się zmęczyć - poruszał zabawnie brwiami
-Ostatnio nie chciałeś się ze mną męczyć w ten sposób, więc zostaniemy przy bieganiu
-Kiedyś to zmienimy
-Kiedyś na pewno
-Dobra, idę spać
-Już ?
-Potrafisz zmęczyć człowieka
-No dobra, ale ja muszę jeszcze skoczyć pod prysznic. Ty nie idziesz ?
-Zrobię to rano, ale Ty idź jak chcesz
-Poczekasz na mnie ?
-Zawsze
Posłałam mu swój szeroki, promienny uśmiech i ruszyłam w stronę łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi, odkręciłam wodę pod prysznicem, a następnie szybko się rozebrałam. Weszłam do kabiny i rozkoszowałam się ciepłą wodą. Powoli namydliłam całe ciało kokosowym żelem pod prysznic, a potem spłukałam pianę. Włosy dwukrotnie umyłam jakimś nowym szamponem, a na końcówki nałożyłam odżywkę z tej samej serii.  Nie miałam ochoty wychodzić z tego cudownie odprężającego miejska. Było mi tu prawie tak samo dobrze jak w silnych ramionach mojego chłopaka. W końcu mimo ciepłej wody zaczęło robić mi się zimno, więc zakręciłam kurek i owinęłam się ręcznikiem. Włosy lekko podsuszyłam, umyłam zęby, założyłam piżamę i wyszłam z pomieszczenia. Marco robić coś na swoim telefonie, ale jak mnie zobaczył to odłożył go na szafkę nocną. Szybko wślizgnęłam się pod kołdrę obok niego i go przytuliłam.
-Coś długo Ci się zeszło - pocałował mnie w czoło
-Oj tam - zachichotałam
-Dzwoniła babcia - ziewnął 
-I co ?
-Pytała co u nas
-Miło z jej strony
-Bardzo Cię polubiła
-Wiem
-Idziemy spać - pocałował mnie czule
-Dobranoc
-Śpij dobrze skarbie - zgasił światło i przytulił mnie mocniej 
*****
Obudziłam się przez Marco, który strasznie się kręcił. Spojrzałam na zegarek, który ku mojemu zdziwieniu wskazywał dopiero piątą trzydzieści rano. Powoli usiadłam, przeciągnęłam się i oczywiście ziewnęłam. Stwierdziłam, że tym razem pójdę biegać bez piłkarza. Niech sobie trochę pośpi. Wstałam z łóżka, aby nie obudzić Marco, wyjęłam z szafy strój do biegania i zamknęłam się w łazience. Szybko się przebrałam, związałam włosy w kucyka i gotowa opuściłam pomieszczenie. Do kieszeni włożyłam jeszcze telefon, kartę do pokoju, a na pożegnanie pocałowałam mojego chłopaka w usta, który uśmiechnął się przez sen. Mój słodziak. Wiedziałam, że na zewnątrz jest zimno, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Przed hotelem zrobiłam porządną rozgrzewkę, a następnie ruszyłam truchtem w stronę plaży. Musiałam uważać, bo było trochę ślisko, ale na moje szczęście nie w każdym miejscu. Cały czas biegłam równym tempem, wzdłuż morza, ale oczywiście nie za blisko. Po zrobieniu kilku kilometrów ruszyłam w drogę powrotną. Nie powiem, że się nie zmęczyłam. Dzisiaj chyba wyjątkowo zrobiłam dłuższą trasę niż zwykle. Jak tylko weszłam do hotelu to zauważyłam różnice. Wszystko powoli budziło się do życia. Kilka minut później byłam już w naszym apartamencie. Blondyn cały czas słodko spał, więc przymknęłam cichutko drzwi do łazienki, zdjęłam ciuchy i weszłam pod prysznic. Byłam lekko zmarznięta, więc przez chwilę po prostu stałam pod gorącym strumieniem wody. Jak tylko zrobiło mi się trochę cieplej to szybko się umyłam, umyłam włosy i z powrotem się nagrzewałam. Nagle poczułam, że czyjeś dłonie oplatają mnie w pasie, a zaraz potem usta wędrują po mojej szyi.  
-Co Ty robisz ? - szepnęłam 
-Witam się z moją dziewczyną 
-Nie słyszałam jak wszedłeś
-Starałem się być cicho - wyczułam, że się uśmiechnął 
-Udało Ci się - odwróciłam się w jego stronę
-Jesteś taka piękna - mruknął z zadowoleniem, a potem mnie pocałował 
Przyciągnęłam go bardziej do siebie, a on obrócił mnie tak, że byłam przyparta do zimnej ściany. Całował mnie tak zachłannie i namiętnie, że czasem brakowało mi tchu. Marco zszedł ustami niżej na moją szyję, a potem obojczyk jak zadzwonił mój telefon. 
-Nie teraz - pomyślałam 
-Bierzesz ze sobą telefon do łazienki ? - oderwał się ode mnie
-Biegałam z nim - westchnęłam
Wyszłam z kabiny, owinęłam się ręcznikiem i sięgnęłam po telefon.
-Halo ?
-Witaj Sara, mam nadzieje, że Cię nie obudziłam - usłyszałam radosny głos Alicji 
-Nie nie - od razu zaprzeczyłam
-Co powiesz na wspólny lunch ?
-Świetny pomysł, o której ?
-Może być o pierwszej ?
-Oczywiście
-Cieszę się
-Przyjadę z Marco
-Dobrze, wyślę Ci adres restauracji sms
-W porządku
-Do zobaczenia
-Do zobaczenia - rozłączyłam się 
Wyszłam z łazienki zostawiając tam mojego chłopaka. Z szafy wyjęłam sobie bieliznę, którą szybko założyłam, a potem wybrałam sobie czarne jeansy i koszulę, w kratę. Wróciłam do łazienki akurat jak pan Reus wychodził z pod prysznica. Posłałam mu uśmiech i zaczęłam suszyć włosy.
-Z kim rozmawiałaś ? 
-Umówiłam się na lunch z Alicją ?
-O której ?
-13
-W porządku
-Zabieram Cię ze sobą
-Nie mogłaś tak od razu ?
-Nie - zachichotałam
-Dzięki - przewrócił oczami
-Wiesz byłam dzisiaj sama biegać
-Wiem
-I dałam Ci się wyspać
-Dobra już wiem do czego zmierzasz 
-Tak ?
-Yhmm
-No i ... ?
-Bardzo Ci dziękuje skarbie - pocałował mnie - zadowolona ?
-Troszeczkę - zaśmiałam się
-Chyba powinniśmy zarezerwować bilety
-Tak myślisz ?
-Przed świętami dużo osób podróżuje 
-Masz racje 
-Proponuje 7 grudnia lecieć do Warszawy, a 9 albo 10 do Dortmundu 
-No dobra to rezerwuj
-Okej
-Szkoda tylko, że to za 3 dni
-Chcesz zostać dłużej ?
-Sama nie wiem - wzruszyłam ramionami
-Pomyśl jeszcze - pocałował mnie w czoło - masz czas do wieczora
-Dobrze
-To co idziemy na śniadanie ?
-Jeszcze tylko się umaluje - odłożyłam suszarkę na bok
-Pójdę się ubrać 
-Ok - zawołałam jak wyszedł już z łazienki
Umalowałam się, rozczesałam włosy i psiknęłam ulubionymi perfumami. Gotowa opuściłam pomieszczenie, a w sypialni czekał gotowy piłkarz. Objął mnie delikatnie i razem wyszliśmy z apartamentu. Wchodząc do restauracji rozejrzałam się czy gdzieś na horyzoncie jest moja nasza ulubiona kelnerka, ale nigdzie jej nie widziałam. Co za strata. 
-Gdzie chcesz usiąść ?
-Tam - wskazałam na stolik
-W porządku - posłał mi uśmiech 
-Nie lubię jak jest tak zimno
-Wiem
-Jak wychodziłam biegać to było strasznie 
-Bardzo zmarzłaś ?
-Na szczęście nie aż tak bardzo
-To dobrze
Kelner, a nie kelnerka przyniósł nam karty, ale my już widzieliśmy. 
-Dwa zestawy śniadaniowe i dwie herbaty - powiedziałam
-Oczywiście. Coś jeszcze ?
-To wszystko, dziękuje
-Zaraz podam
-Dziękujemy 
-Mam być zazdrosny ?
-Bardzo - powiedziałam sarkastycznie
-Kurde - powiedział rozbawiony - wszędzie konkurencja 
-Nie mają z Tobą najmniejszych szans 
-Tak ? - upewnił się
-Oczywiście - zapewniłam go uśmiechnięta
-Odetchnąłem z ulga - puścił mi oczko 
-Marco - powiedział poważnie
-Słucham ? - przyjrzał mi się
-Nie wiem czy przeprowadzka do Dortmundu na stałe to dobry pomysł - obserwowałam jego reakcje - wiesz, że Cię kocham, ale ja nie mam tam ani mieszkania, ani pracy
Co nie oznacza, że tutaj mam pracę. 
-Masz mieszkanie. U mnie
-Marco - westchnęłam 
-Czemu nie chcesz ze mną mieszkać ?
-Bardzo chce, ale po prostu uważam, że teraz na początku związku nie powinniśmy razem mieszkać. To jest za wcześnie i źle mogłoby się skończyć
-Rozstaniem ? - upewnił się
-Tak
-A związek na odległość się tak nie skończy ?
Milczałam. Miał racje.
-Może Ty przeprowadzisz się do Warszawy ?
-Jasne, jeszcze w tym tygodniu
-Świetnie
-Super
-Przestałam być głodna - wstałam od stołu i zdenerwowana zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z hotelowej restauracji 
W drzwiach minęłam się z kelnerka, ale nie zwróciłam na nią uwagi. 
-Sara ! - piłkarz złapał mnie przy windzie i mocno mnie przytulił - po nowym roku znajdziemy Ci mieszkanie 

4 komentarze:

  1. Czyżby nadchodził mały kryzysik? Rozdział jak zawsze fenomenalny. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kłótnia ? No nieee ! Lubisz mieszać czy co ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Sara, kurde nie kombinuj. Musicie być blisko sb :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie znalazłam czas, żeby skomentować. Ostatnie tygodnie to istna masakra..Ale już jestem!
    W odpowiedzi-oczywiście, że UWIELBIAM Twoje komentarze!:) Mam nadzieję, że ja się wreszcie nauczę coś pisać normalnego...no to piszę..
    Początek jest cuudowny <3 No kochane dwa słodziaki :D
    I niby wszystko ładnie, pięknie a tu takie rzeczy na koniec! Sarze odwaliło...No po prostu odwaliło :D Nie lubię jak się kłócą (pomijam mojego bloga haha) Niech ona lepiej nie kombinuje. Mieszkanie z Marco zapowiadałoby się cudownie...Gdyby mnie to zaproponował :') ...Już niedługo!
    Ciekawe, czy się pogodzą, czy będzie jakaś aferka ;p
    A żeby się dowiedzieć muszę czekać aż do wtorku :(
    Poczekam! Cóż mi zostało:)
    Buziaki kochana i czekam niecierpliwie!:)))
    <3

    OdpowiedzUsuń