poniedziałek, 4 stycznia 2016

35. „Kiedy planujecie ślub ?"

SARA
Chwała Bogu za kogoś takiego jak Ania Lewandowska. Na początku ją wyśmiałam jak rano przyszła po mnie, żebyśmy pobiegały, ale teraz po dwóch godzinach czułam się wyśmienicie. Ani trochę nie bolała mnie głowa co było wielkim plusem. Marco cały czas spał, a ja nie miałam serca go budzić. Z szafy wyciągnęłam szarą, długą spódnicę z rozcięciem na nodze, czarny top, który odkrywał mój brzuch i czarne sandałki. Przebrałam się w łazience, ułożyłam włosy i delikatnie się umalowałam. Zgarnęłam kartę od pokoju, telefon i wyszłam. W restauracji hotelowej zajęłam wolny stolik i zamówiłam sobie coś do jedzenia. Zanim dostałam swój posiłek to do restauracji weszła Ann i przysiadła się do mnie. 
-Wyglądasz jakbyś wczoraj w ogóle nie piła - zaśmiała się
-To dzięki Ani
-Naprawdę ? - zdziwiła się
-Rano wyciągnęła mnie na bieganie
-Ja bym nie dała rady - westchnęła
-Uwierz mi - zachichotałam - ja też tak myślałam
-Jak Marco ?
-Cały czas śpi 
-Widzę, że mój ma to samo - obie wybuchłyśmy śmiechem 
-To w końcu przyjaciele - mrugnęłam do niej
Modelka zamówiła coś dla siebie i sobie spokojnie czekałyśmy. Kelner szybko przyniósł nasze zamówienia, więc mogłyśmy zacząć jeść. 
-Ciekawe co dzisiaj będziemy robić - zastanowiłam się
-Pewnie czekać, aż chłopaki łaskawie wstaną - jęknęła 
-O nie ! Pójdziemy na spacer albo na plażę - postanowiłam - trzeba pogadać z Anią
-Plaża brzmi dobrze - uśmiechnęła się promiennie
-Kiedy planujecie ślub ?
-Jeszcze nie wiemy - wzruszyła ramionami - tyle się dzieje i jest tak mało czasu
-A jeszcze w przyszłym roku są Mistrzostwa 
-Dokładnie tak - westchnęła
-Wybierasz się do Brazylii ?
-Pewnie tak, a Ty ?
-Nie - machnęłam ręką - polecę w tym czasie do Polski
-Rozumiem - spojrzała na swoje dłonie, a potem na mnie - tylko biedny Marco nie będzie miał wsparcia
-Oj tam - zachichotałam - będę z nim mentalnie
-No chyba, że tak
-Łatwiej Wam jest jak oboje jesteście w rozjazdach ?
-Nie - pokiwała przecząco głową - jest trudniej niż wszystkim się wydaje. Jak ja jestem w domu to on ma mecze wyjazdowe, a jak on siedzi w Dortmundzie to ja muszę gdzieś jechać. Czasami w kółko się mijamy i jest to strasznie męczące 
-Może trzeba to jakoś zmienić - zasugerowałam
-Tylko jak - westchnęła
-Ja wiem, że Twoja kariera będzie trwała krócej niż Mario, ale nie możesz być tutaj na miejscu ?
-Staram się, ale to nie zależy tylko ode mnie
-Masz racje, ale w głównej mierze masz decydujący głos
-Nie chce stracić kontaktów no i kontraktów 
-A chcesz stracić Mario ?
-Nie, oczywiście, że nie
-Chciałabym, żebyś wiedziała, że nikt mnie nie prosił, żebym z Tobą porozmawiała, ale po prostu to samo jakoś wyszło
-Rozumiem i dziękuje
-Dziękujesz ?
-Ta rozmowa dużo mi dała, ale ...
-Ale ?
-Ale żałuję, że to nie Mario ze mną porozmawiał
-Może kiedyś zbierze się na odwagę i pogadacie
-On mnie chyba kocha i dlatego nie chce mi mówić co go boli
-Na pewno Cie kocha - uśmiechnęłam się - to widać
-Doprawdy ? - zaśmiała się
-Iskrzy od Was - zażartowałam 
-Kurde, a myślałam, że nikt nie zauważy 
-Nie ma tak dobrze
-Coś za coś - jęknęła
-Właśnie tak
-Zbieramy się ?
-Yhmm - pokiwałam twierdząco głową 
Wstałyśmy z miejsc i skierowałyśmy się w stronę windy. Kilkanaście sekund później byłyśmy już na odpowiednim piętrze, ale jakoś nie mogłyśmy się rozstać. 
-Może zajrzymy przy okazji do Ani ?
-To jest bardzo dobry pomysł
-Wiadomo - zaśmiała się wesoło 
-Ciekawe czy Lewy już wstał
-Strzelam, że nie
-Może Ania jakoś go obudziła
-No tak, ona ma swoje sposoby
-Niestety
-Podobno dzięki niej dobrze się czujesz
-Tak, ale w Polsce codziennie rano mnie budziła na bieganie
-Rano ?
-6:30 była pod moim domem
-O jejku  - spojrzała na mnie zdziwiona - współczuje bardzo
-Ja też sobie współczułam - zaśmiałam się puszczając jej oczko
-Zapukałam do drzwi państwa Lewandowskich, ale dopiero po kilku minutach się otworzyły. Pani Lewandowska oparła się  o framugę i spojrzała na nas pytająco.
-Jak Twój mąż ?
-Bierze prysznic
-To może nasi też wstali - Ann powiedziała z nadzieją w głosie
-Wątpię - ostudziłam trochę jej radość
-Co Was do mnie sprowadza ?
-Masz ochotę iść na plażę ?
-Pewnie
-To spotkajmy się za 20 minut przy windzie
-Okej
-W porządku 
Rozeszłyśmy się do swoich pokoi i jak tylko zamknęłam za sobą drzwi do od razu złapałam za torbę plażową i na szybko zaczęłam wrzucać do niej wszystkie potrzebne rzeczy. Założyłam jeszcze kostium, posmarowałam się kremem i byłam gotowa. Blondyn spał w najlepsze, więc, żeby go nie obudzić napisałam na kartce krótką wiadomość, a następnie wyszłam. 
*****
MARCO
Ból głowy. Nudności. Słońce. Cholera. Co roku to samo, a ja się jeszcze nie przyzwyczaiłem. Niechętnie otworzyłem oczy, ale w pokoju było tak cicho, że od razu domyśliłem się, że muszę być sam. Sięgnąłem ręką do szafki nocnej skąd wziąłem leki i popiłem je sokiem. Jak powoli się ogarnąłem to wstałem z łóżka i wyszedłem na balkon. Za gorąco !
-No nareszcie - usłyszałem głos mojego przyjaciela
-Która godzina ?
-Już po 12 - spojrzał na zegarek 
-Późno - jęknąłem 
-Zaczęło mi się już nudzić samemu
-A gdzie są dziewczyny ?
-Poszły na plażę 
-Dawno ?
-Mniej więcej dwie godziny temu 
-Rozumiem
-Idziesz na śniadanie ?
-Pewnie - położyłem dłoń na brzuchu - a Mario jeszcze śpi ?
-Chyba tak
-Śpioch - zaśmiałem się
-Odezwał się - przewrócił oczami
-Pójdę się przebrać i lecę na śniadanie
-A potem idziemy na plażę ?
-Okej 
-To ja w tym czasie się zbiorę
-Napisz jeszcze do Mario
-W porządku
Wróciłem do środka, przygotowałem sobie rzeczy na plaże czyli ręcznik, okulary i czapkę, a kąpielówki i koszulkę wziąłem do łazienki. Szybki prysznic dla orzeźwienia, a następnie się ubrałem. 
Pół godziny później razem z panem Lewandowskim szukaliśmy naszych kobiet na plaży. W końcu Robert ujrzał swoją żonę, więc podeszliśmy do niej i rozłożyliśmy swoje ręczniki.
-Gdzie Sara ?
-Kąpię się z Ann
-Dzięki
-Marco - złapała mnie za rękę 
-Tak ?
-Zostaw je, chciały pogadać
-Hmm, okej - usiadłem na swoim miejscu
-A my kochanie ?
-Co my ? - zmarszczyła brwi 
-Idziemy do wody ? - pocałował ją w szyje 
-Pewnie
-To ja popilnuje rzeczy - westchnąłem
-Ok !
Zostałem sam, ale nie na długo, bo szybko wypatrzyłem, że w moją stronę idzie narzeczona mojego przyjaciela, a tuż za nią moja dziewczyna. Mimowolnie się uśmiechnąłem na widok pięknej szatynki. Mojej szatynki..
-Hej - uśmiechnęła się szeroko 
-Cześć - wstałem i czule ją pocałowałem
-Już myślałam, że nie wstaniesz - zachichotała
-Bez przesady
-A wiecie co z Mario ?
-Chyba jeszcze śpi - wzruszyłem ramionami - pukaliśmy do niego, ale nikt nam nie otwierał
-Świetnie - mruknęła
-Nie przejmuj się - pocieszyła ją panna Dec
-Wiecie ja chyba pójdę i go obudzę - zaczęła zbierać swoje rzeczy
-Jesteś pewna ?
-Tak - westchnęła - widzimy się później
-Jasne, cześć
Zostaliśmy tylko we dwójkę, więc objąłem moją ukochaną i przez chwilę po prostu milczeliśmy.
-Gadałam z Ann
-Wiem
-Chyba trochę ograniczy swoje wyjazdy
-Naprawdę ?
-Yhmm - pokiwała twierdząco głową
-Jak Ty to zrobiłaś ? - uśmiechnąłem się
-Mam swoje sposoby
-Widzę, że działają one nie tylko na mnie
-No pewnie, że nie
-Kocham Cię, wiesz ? 
-Coś tam obiło mi się o uszy - pocałowała mnie - ja też Cię kocham
-Jak to możliwe, że nie masz kaca ?
-Byłam rano biegać z Anią
Nie mogłem się powstrzymać i wybuchłem głośnym śmiechem. Widząc minę swojej dziewczyny pocałowałem ją czule w ramach przeprosin. 

4 komentarze:

  1. Problemy Ann i Mario...Ciekawe czy przejdą czy zrobi się gorzej. Coś mnie martwi Mario. Czy on w ogóle w tym pokoju jest?! To jest pytanie zasadnicze. Troszkę mało dzisiaj naszej pary ale przecież nie musi być cały czas o nich co rozdział!:)
    Czekam na kolejny!!♡
    Dużo weny!! I zapraszam do siebie na 40-stkę!:)
    Buziaki!:**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze super. Trochę odpoczęliśmy od akcji ale to dobrze. Ciekawa jestem co z Mario. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział: -)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej ! ;) Czytam twojego bloga od nie dawna a jestem już na Tym rozdziale , bardzo mnie wciągnął ten blog. Bardzo podobają mi się twoje rozdziały i z niecierpliwością czekam na kolejne. Pozdrawiam Paulina ;)

    OdpowiedzUsuń