wtorek, 29 grudnia 2015

34. „Myślałam o Tobie"

SARA
Dubaj to naprawdę wspaniałe miasto, pełne wielu atrakcji i turystów. Nigdy jeszcze nie byłam w takim cudownym miejscu. Piękny hotel, idealna pogoda i najlepsza ekipa to trzy powody, które mówią mi, że będę miała najlepszego sylwestra w całym życiu. Nowy 2014 rok powitam z moim wspaniałym chłopakiem. Już się nie mogę doczekać.
-Sara - usłyszałam głos pani Lewandowskiej
-Tak ?
-Wszystko w porządku ? - przyjrzała mi się
-Tak, przepraszam, ale trochę się zacięłam
-Nie ma sprawy - uśmiechnęła się
-Co mówiłaś ?
-Pytałam jak Ci się biegało rano 
-Wspaniale 
-Żałuje, że nie poszłam rano
-Żałuj - wybuchłam śmiechem
-Idę popływać - podniosła się z leżaka - idziesz też ?
-Nie, może potem - machnęłam ręką
Kobieta wskoczyła do basenu, gdzie moczyli się już Ann, Mario i Robert. Mój blondynek gdzieś zniknął, ale niestety za bardzo nie wiem gdzie.
-Kochanie - usłyszałam i podniosłam wzrok
-Myślałam o Tobie - uśmiechnęłam się
-Naprawdę ?
-Yhmm
-To bardzo miłe - pochylił się nade mną i złożył czuły pocałunek na moich ustach
-Gdzie byłeś ?
-Sprawdzasz mnie ? - odpowiedział pytaniem na pytanie mrużąc oczy
-Oczywiście - mrugnęłam do niego
-Musiałem coś załatwić - uciął temat
-Okej
-Czemu nie pływasz ?
-Nie mam ochoty na razie - wzruszyłam ramionami 
-A ze mną ?
-Potem - westchnęłam
-Coś Cię dręczy - usiadł na leżaku obok 
-Wydaje Ci się - posłałam mu trochę wymuszony uśmiech
-Tym uśmiechem nie zamydlisz mi oczu - złapał mnie za rękę
-Chodź idziemy do tego basenu - podniosłam się z miejsca
-Sara - jęknął 
-Co ?
-Powiedz mi - nalegał 
-To Ty mi powiedz
-Co takiego ? - zdziwił się
-Jaką sprawę załatwiałeś
-Serio ?
-Tak
-Zamawiałem kwiaty, śniadanie i leki na jutro rano, a potem rozmawiałem z Marcelem, bo chciał pogadać
-Nie mogłeś tak od razu ?
-Chciałem zrobić Ci niespodziankę 
-Nie lubię jak zachowujesz się tak tajemniczo 
-Przepraszam - mruknął - nie chce się z Tobą kłócić skarbie 
-Ja też nie chce - spuściłam wzrok
-Tak bardzo Cię kocham - pokręcił z niedowierzaniem głową
-Ja też Cię kocham 
-Urwiemy się na chwilę - objął mnie i ruszyliśmy w stronę wejścia do hotelu
-Ej, muszę się ubrać jakoś !
-Oj tam - przewrócił oczami 
Szybko przemknęliśmy do windy, która zawiozła nas na odpowiednie piętro. Marco otworzył przede mną drzwi, a ja weszłam do środka, wzięłam z krzesła koszule piłkarza i ubrałam ją.
-Jasne, weź sobie moją koszule - zaśmiał się
-A dziękuje - uśmiechnęłam się słodko
-Wiesz, Tobie zdecydowanie bardziej pasuje
-Wiem - zachichotałam 
-Dlaczego my się tak kłócimy ? - podszedł do mnie i jednym ruchem przyciągnął mnie do siebie 
-Nie mam pojęcia - westchnęłam przytulając się do niego
-Tak mi się nie chce wracać do Dortmundu
-Jeszcze nie wracamy
-Wiem, ale już po jutrze
-Czas szybko mija
-Trzeba się zająć tym remontem - westchnął ciężko 
-Tak - mruknęłam 
-Nie masz ochoty ?
-No co Ty - uśmiechnęłam się, ale w głębi serca źle czułam się z tym, że go okłamuje - pewnie szybko tam pójdzie
-Oby
-Nie lubisz remontów ?
-Boję się, że zrobimy coś co nie będzie podobało się babci 
-Oj bez przesady
-Złapałaś z nią dobry kontakt to będziesz się z nią kontaktować w sprawie mebli i w ogóle 
-Ty zamierzasz za to płacić? - spytałam ze ściśniętym gardłem 
-Pewnie, że tak
-Może się dołożę ?
-Z jakiego powodu ? - zaśmiał się
Już chciałam się przyznać, że ten remont będzie dla mnie, żebym mogła zamieszkać w mieszkaniu seniorki roku, ale pukanie do drzwi przerwało mi. Marco poszedł otworzyć, a ja usiadłam na łóżku. 
-Sara kochanie moje - pani Lewandowska wparowała bez ceregieli do naszego pokoju - przyniosłam Ci Twoje rzeczy
-Dziękuje - uśmiechnęłam się
-Co tak nagle zniknęliście ?
-Chcieliśmy pogadać
-Tak to się teraz nazywa - wybuchła śmiechem 
*****
Oczywiście jako kobieta zajęłam pierwsza łazienkę. Trochę ponad dwie godziny na przygotowanie się do imprezy to jednak nie jest odpowiednia ilość. W pierwszej kolejności wzięłam prysznic. Weszłam do kabiny, namoczyłam się pod strumieniem letniej wody i namydliłam całe ciało żelem pod prysznic. Spłukałam piane, wzięłam do ręki szampon i dwukrotnie umyłam swoje ciemne włosy. Na same końcówki nałożyłam odżywkę, którą zmyłam dopiero po kilku minutach. Teoretycznie i praktycznie w sumie też rano ogoliłam nogi, ale na wszelki wypadek przejechałam kilka razy maszynką po obu nogach. Zakręciłam wodę, owinęłam się ręcznikiem i od razu po wyjściu z kabiny włączyłam suszarkę i zaczęłam suszyć włosy. Kilkanaście minut później moje włosy były już suche, miękkie i puszyste. Wtarłam w nie olejek i zabrałam się za makijaż. W pierwszej kolejności użyłam bazy po make-up, odrobina korektora, podkład i puder. Obowiązkowo róż i trochę bronzera. Na koniec zrobiłam czarne kreski eyelinerem i wytuszowałam rzęsy. Ust postanowiłam nie malować, bo nie byłam pewna, którą sukienkę założę. Prawie gotowa wyszłam z pomieszczenia, podeszłam do szafki i wyjęłam z niej trzy sukienki, które ze sobą wzięłam. Czerwona bez ramiączek, złota typowa imprezowa i czarna, która była idealna pod każdym względem. I to właśnie na nią się zdecydowałam. Góra przylegająca do ciała, na szerokich ramiączkach i głębokim wycięciem z przodu i stylu, a dół delikatnie rozkloszowany. Cudo. Korzystając z tego, że mojego chłopaka nie było w pokoju, zrzuciłam ręcznik na podłogę. Założyłam czarne, koronkowe majtki, a potem od razu sukienkę. Na prawym nadgarstku zapięłam złotą bransoletkę, a na szyi naszyjnik od kompletu. Z szafy wyjęłam również małą, czarną kopertówkę i sandałki na wysokim obcasie w tym samym kolorze. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że coś jest nie tak. W końcu doszłam do wniosku, że chodzi o moje włosy. Szybko wyciągnęłam lokówkę, podłączyłam ją do prądu i podkręciłam sobie końcówki. Usta pomalowałam beżową szminką, a następnie wrzuciłam ją do kopertówki. 
-Kochanie - blondyn wszedł do naszego pokoju i jak mnie zobaczył to spojrzał na mnie zdziwiony
-Co ? - zaśmiałam się
-Wyglądasz ... - przerwał - wow, po prostu wow
-Ciesze się - uśmiechnęłam się delikatnie 
-Daj mi kwadrans - pocałował mnie w policzek - i będę gotowy 
-W porządku 
Postanowiłam poczekać na Marco na balkonie, ale długo to nie trwało, bo piłkarz bardzo się streścił. Tuż przed godziną dwudziestą opuściliśmy nasz pokój trzymając się za ręce. Jak patrzyłam na nas w lustrze w windzie to sama byłam zaskoczona. Nie wyglądałam jak szara myszka, która ledwo pasuje do tego przystojniaka obok. A teraz wyglądałam naprawdę dobrze i pasowałam do mojego ukochanego idealnie. Do sali dotarliśmy szybko, usiedliśmy z naszymi znajomymi przy stoliku. 
-Sara wyglądasz obłędnie - uśmiechnęła się modelka
-Dziękuje bardzo - zachichotałam 
-Czego się napijesz ? - spytał Reus
-Idziesz do baru ?
-Yhmm
-Jakiegoś drinka poproszę
-Mocnego czy niekoniecznie ?
-Może być mocny 
-Upijesz się wreszcie przy mnie ? - szepnął mi do ucha
-Chciałbyś - zaśmiałam się odpychając do 
-Możliwe - puścił mi oczko
Chłopak odszedł ode mnie, a ja pogłębiłam się w rozmowie z Anią i Ann. Lewandowski i Gotze co chwile wtrącali nam się w rozmowę, ale my ich olewałyśmy. Po chwili blondyn przyniósł mi naprawdę mocnego drinka, a ja podziękowałam mu uśmiechem.
*****
Impreza trwała w najlepsze, za chwile będzie północ, a ja już byłam z lekka zalana. Marco był rozbawiony moim zachowaniem, ale okazał się też jeszcze bardziej troskliwy. Nie puszczał mnie samej do łazienki, pozwalał mi tańczyć tylko z Mario, Robertem i oczywiście ze sobą. Kilka minut przed nowym rokiem wyszliśmy wszyscy na zewnątrz, kelnerki rozdały wszystkim po kieliszku szampana, a reszta obsługi zabrała się za fajerwerki. Marco objął mnie od tyłu, szczelnie mnie ochraniając przed lekkim wiaterkiem. 
-10 ! 9! 8! 7 ! 6 ! 5! 4! 3! 2! 1 !
Wszędzie wystrzeliły fajerwerki tak wspaniałe, że aż zamarłam na chwilę. Całe niebo zmieniło się w niezwykłe widowisko.
-Szczęśliwego Nowego Roku - pocałował mnie 
-Szczęśliwego Nowego Roku - uśmiechnęłam się
Cała nasza paczka zaczęła składać sobie wzajemnie życzenia. Obejrzeliśmy do końca pokaz fajerwerków i wróciliśmy na sale. Teraz to dopiero zaczęła się zabawa. Tańczyliśmy, piliśmy i bawiliśmy się najlepiej na Świecie. Mimo, że wszystkim wydawało się, że jestem pijana to ja po prostu byłam wstawiona, ale dałam radę dotrzeć do pokoju nad ranem. Nie sama oczywiście. 

3 komentarze:

  1. Super rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Słabe..:/
    //Elie

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że tak późno komentuje!!! Ja się zastrzelę. Postanowienie na 2016-punktualność! Na dobra sprawę komentuje rok później..:)))
    I znów pozostaje mi wzdychać nad Twym geniuszem:p
    Oni są tacy uroczy♡
    Zaręczyny-mam nadzieje, że będą niedługo i z tym mieszkaniem...coś mi mówi, że będzie to temat do kłótni jak się Reus dowie..(obym się myliła!)
    Dużo weny kochana!♡♡♡
    I zapraszam do siebie na 40:)
    Buźka!;**

    OdpowiedzUsuń