wtorek, 9 lutego 2016

40. „Nie możesz mnie zostawić !"

SARA
-Nie musisz tego robić - uśmiechnęłam się jak Marco wziął mnie na ręce
-Wiem, ale Ty nie możesz się przemęczać
-Dałabym radę dojść do windy 
-Kocham Cię trzymać w ramionach
-Cieszę się, że wreszcie wyszłam z tego szpitala
-I tak będziesz tutaj odpoczywała 
-Ale już się dobrze czuje
-Nie szkodzi
Po kilku minutach leżałam już w łóżku, a Marco poszedł do kuchni po coś do jedzenia. Wzięłam z szafki nocnej laptopa, włączyłam go, a potem zalogowałam się na konto blondyna. Już miałam odpalić przeglądarkę jak mój chłopak wszedł do sypialni. 
-O nie, nie, nie - podał mi talerz, a zabrał mi komputer
-Ej ! - zawołałam
-Lekarz mówił, że masz ograniczać korzystanie z komputera i telewizji, a za to masz dużo leżeć i spać
-Już wystarczająco się należałam
-Jedz - mruknął kładąc się obok mnie
-Dobra - przewróciłam oczami 
Zjadłam wszystko posłusznie, odstawiłam talerz i przytuliłam się do piłkarza.
-Zmęczona ?
-Yhmm
-To śpisz - pocałował mnie w czoło 
-Wole porozmawiać z Tobą - ziewnęłam 
-Pogadamy jak odpoczniesz
-Marco - jęknęłam - nie traktuj mnie jak dziecka
-Kochanie - włożył palec pod moją brodę i uniósł ją lekko, żeby móc spojrzeć mi w oczy - obiecałem, że się Tobą zajmę, więc właśnie to robię
-Ja się już dobrze czuje - powtórzyłam
-Okej. Trochę Ci odpuszczę - uśmiechnął się delikatnie
-Może pójdziemy na spacer ? - znowu ziewnęłam  
-Najpierw sen
-Tego nie odpuścisz ?
-Nie jak tak ciągle ziewasz - zaśmiał się
-W takim razie idę spać - uśmiechnęłam się
Odwróciłam się plecami do niego, a on mnie objął. Zamknęłam oczy, a po chwili odpłynęłam.
*****
Obudziłam się sama, rozejrzałam się i sięgnęłam po karteczkę. Przynajmniej ją zostawił. 
"Melanie ma problem. Muszę jej pomóc. Będę szybko. Twój M."
Och nie ! Co się stało Melanie ? Mam nadzieje, że to nic poważnego. Hmm ... skoro jestem sama w domu to mogę trochę zaszaleć. Ha ! Szybko wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Nie zwracałam uwagi na ból głowy, tylko się rozebrałam i weszłam pod prysznic. Szybko się wykąpałam i wyszłam z kabiny. Po wytarciu się ręcznikiem założyłam szlafrok i zaczęłam suszyć włosy. Potem je rozczesałam i związałam  w niedbałego koczka. Nie za bardzo chciałam się malować, więc tylko musnęłam rzęsy tuszem. Psiknęłam się na koniec perfumami i przeszłam do garderoby. Założyłam bieliznę, a następnie wzięłam koszule Marco, podwinęłam rękawy i dopiero ją ubrałam. Z szafki nocnej zgarnęłam swój telefon, słuchawki i zeszłam do kuchni. Włożyłam telefon do kieszonki wcześniej włączając piosenkę Beyonce "Crazy in Love" i włożyłam słuchawki w uszy. Podśpiewywałam sobie pod nosem, a do tego tańczyłam w rytm muzyki. Postanowiłam zrobić coś pysznego do jedzenie, ale nie za bardzo wiedziałam na co się zdecydować. W końcu zdecydowałam się na makaron ze szpinakiem. Wyjęłam z szafki makaron ww kształcie wstążek, postawiłam opakowanie przy kuchni, a do garnka wlałam wodę i postawiłam ją na palniku. W czasie, gdy woda na makaron się gotowała ja zabrałam się za przygotowywanie sosu. W pierwszej kolejności pokroiłam pierś z kurczaka w kostkę, podsmażyłam go, a potem dodałam do niego szpinak, śmietanę i suszone pomidory. Podstawiłam sobie durszlak, a do garnka z wodą wrzuciłam wstążki. Kilkanaście minut później wszystko było gotowe, ale musiałam czekać jeszcze na Marco. Nakryłam, więc do stołu i zabrałam się za pieczenie ciasteczek owsianych. Uwielbiam je ! Proste, szybkie i pyszne. Adam Levine wraz z zespołem Maroon 5 śpiewali mi do ucha piosenkę "I won't go home without you". Obracałam się właśnie jak zobaczyłam, że ze mną stoi Marco z głupim uśmieszkiem na ustach. Aż pisnęłam z zaskoczenia, a potem wyłączyłam muzykę i wyjęłam z uszu słuchawki. 
-Wiedziałem, że nie mogę zostawić Cię samej - powiedział rozbawiony
-Zrobiłam obiad - uśmiechnęłam się słodko - i ciasteczka się pieką
-Ładnie wyglądasz - zlustrował mnie 
-Zboczeniec - zachichotałam
-Nic na to nie poradzę - wzruszył ramionami
-Siadaj, a ja podam obiad
-Ty siadaj, a ja podam
-Okej - westchnęłam 
Posłusznie usiadłam na swoim miejscu przy stole, a piłkarz postawił przede mną talerz.
-Dziękuje - posłałam mu uśmiech
-Powinnaś sobie podziękować
-Jesteś zły ?
-Nie, czemu ?
-No, że nie odpoczywam i w ogóle
-Nie kochanie, nie jestem zły
-To dobrze
-Pyszne - pochwalił moje danie
-Co z Melanie ?
-Nie najlepiej - westchnął ciężko
-Ale co się stało ?
-Jej mąż złamał nogę, a ona ma zapalenie płuc
-A co z Nico ?
-Obiecałem, że zwiozę go do babci
-Jego babci ? - upewniłam się
-Tak
-Kiedy ?
-Jutro po treningu 
-W porządku ?
-Gadałem z Anią i ona się Tobą zajmie 
-Robisz sobie ze mnie jaja ? Przecież poradzę sobie sama - warknęłam - Ania ma rzucić wszystko i przyjechać tu, żeby się mną zająć ?!
-Sara nie zostawię Cię samej na tak długo
-Dlaczego nie ?
-Bo miałaś silne wstrząśnienie mózgu i w każdej chwili możesz się źle poczuć. Nie zamierzam ryzykować 
-Nic mi nie jest ! - zawołałam z bezsilności
-Sara byłaś nieprzytomna przez prawie 15 godzin - uderzył pięścią w stół - uważasz, że to nic takiego ?
-Obudziłam się i nic mi nie jest. Czy Ty naprawdę nie możesz tego zrozumieć ?!
-Ja to rozumiem skarbie, ale to nie minęło tak po prostu jak wyszłaś z domu
-Wiem, dlatego się oszczędzam
-Nie oszczędzasz się Sara
-Okej. Ty wiesz lepiej - podniosłam się z miejsca
Wstał z miejsca, ale ruchem ręki pokazałam mu, że mam dość tej rozmowy. Wstawiłam talerz do zmywarki, a z piekarnika wyjęłam ciasteczka. Przełożyłam je na duży talerz, a kilka z nich na mały, który zabrałam ze sobą do sypialni. Przykryłam się kocem i wzięłam sobie książkę. Usiłowałam ją czytać, ale coś mi nie szło. Dalszą lekturę przerwał mi dzwonek telefonu. 
-Halo ?
-Cześć kochanie
-Hej mamo
-Co porabiasz ?
-Usiłuje czytać książkę
-Och ! Mam nadzieje, że Ci nie przeszkadzam
-Nie spokojnie - zaśmiałam się
-Jak się macie ?
-W porządku, a co u Was ?
-Tęsknimy za Tobą
-Niedługo Was odwiedzę
-Mówiłaś tak w grudniu jak wyjeżdżaliście - zaśmiała się wesoło 
-Oj tam - również się zaśmiałam
-Może Wy po prostu wsiądźcie w samolot i przylećcie 
-Marco ma treningi mamo
-No to przyleć sama
-Pomyślę
-Okej - odpuściła
-Jak się czuje babcia ?
-Już dużo lepiej
-To dobrze
-Niedługo wraca do siebie
-Już ją wywalacie ? - zażartowałam
-Wiesz, że my ją chętnie weźmiemy do siebie na stałe, ale ona jest tak samo uparta jak Ty
-Ty też jesteś uparta
-Nieprawda
-Po kimś muszę to mieć
-Tak - westchnęła
-Przepraszam. Nie chciałam Cię urazić
-Nie uraziłaś - wyczułam, że się uśmiecha
-Uff - zachichotałam
-Kochanie mam wrażenie, że coś jest nie ta
-Z czym ?
-U Was
-Nie mamo. Jest ok - skłamałam
-Jesteś pewna ?
-Oczywiście - wysiliłam się na śmiech
-Mam wrażenie, że ...
-Masz same wrażenia - przewróciłam oczami - a u nas jest w porządku i nie musisz szukać dziury w całym
-Dobrze, ale jakby co to dzwoń
-Na razie nie ma takiej potrzeby 
-No to kończę 
-Pa mamo
-Pa córeczko - rozłączyła się
Wróciłam do czytania książki i o dziwo szło mi dużo lepiej. Tylko pierwszy rozdział nie zainteresował mnie, a potem wciągnęłam się bez reszty. Nawet nie zauważyłam jak na zewnątrz zrobiło się ciemno, a potem jak Marco wszedł do sypialni. Bez słowa mnie minął, poszedł do łazienki i zamknął za sobą drzwi. Westchnęłam tylko i wróciłam do czytania "Najdłuższej Podróży". Mój chłopak kilka minut później w samych bokserkach wrócił do sypialni. Był na mnie zły ? Poważnie ? Świetnie ! My to się potrafimy dogadać. 
-Jutro się wyprowadzam - powiedziałam zanim zdążyłam się nad tym zastanowić
-Słucham ? - spojrzał na mnie - gdzie chcesz się wyprowadzić ?
-Do mieszkania Twojej babci
-Ten remont był dla Ciebie ?
-Tak - westchnęłam - obiecuje, że oddam Ci wszystkie pieniądze
-Ja nie chce Twoich pieniędzy - warknął ubierając się szybko
-Co Ty robisz ?
-Wychodzę
-Marco ! - zawołałam biegnąc za nim
-Sara puść mnie
-Nie wychodź proszę - jęknęłam 
-Cholera - wyrwał swoja rękę z mojej
-Marco ! Proszę Cię zostań !
-Nie wiem kiedy wrócę - zaczął zakładać buty
-Nie możesz mnie zostawić ! - ciałem zasłoniłam drzwi
-Przestań się wygłupiać
-Przepraszam Marco, przepraszam - jęczałam zalewając się łzami
-Nie czekaj na mnie - bez trudu mnie odsunął i wyszedł 
A ja ? A ja padłam na kolana płacząc wniebogłosy. Boże wszystko zepsułam. Teraz to już na pewno koniec. 

MARCO
Byłem wściekły. Cholernie wściekły ! Nie tylko na Sarę, ale też na babcie i na siebie. Jak one mogły się dogadać za moimi plecami ? Czy naprawdę nie mogły ze mną pogadać ? No cholera jasna ! Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. W pierwszej chwili chciałem jechać i opieprzyć babcie, ale nie mogłem tego zrobić. Nie w jej wieku, nie, bo za bardzo ją szanuje. Nie wybaczyłaby mi tego. Długo jeździłem po mieście i próbowałem pozbierać myśli. Bardzo późno wróciłem. Cicho otworzyłem drzwi i zacząłem się rozbierać z wierzchniego ubrania.
-Marco ? - usłyszałem głos mojej dziewczyny
-Tak, to ja - mruknąłem
Polka wbiegła do przedpokoju i przytuliła mnie mocno płacząc mi w ramie. Serce mi się krajało, ale mimo wszystko chciałem ją od siebie odsunąć.
-Przepraszam Marco. Proszę wybacz mi, ja nie chce Cię stracić. Marco tak bardzo Cię kocham, wybacz mi błagam - płakała coraz bardziej, a jej ręce mocniej mnie objęły 
-Sara - szepnąłem
-Nie Marco nie odtrącaj mnie proszę - czułem jak robi się nagle słabsza tak jakby miała zaraz zemdleć
Przerażony wziąłem ją na ręce, poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie tuląc ją do siebie.
-Już nie płacz - pogładziłem ją po plecach - nie gniewam się już. Kochanie nienawidzę jak płaczesz, więc przestań już proszę
-Myślałam, że to koniec, że ode mnie odejdziesz 
-Hej - pocałowałem ją w czoło - nigdy od Ciebie nie odejdę. Za bardzo Cię kocham skarbie
-Przepraszam - jęknęła po raz kolejny - naprawdę Cię przepraszam
-Nie przepraszaj już - przewróciłem oczami  

2 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze wspaniały. Sara to taka mała słodka uparciucha, czekam na kolejny, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni są cudowni...
    To właśnie mi przyszło na myśl po przeczytaniu tego rozdziału.. Marco jest kochany, widać, że Sara też bardzo go kocha i zależy jej na nim. Tylko..Czy teraz się wyprowadzi czy nie? (stawiam, ze może nie..ale? Kto cię tam wie!:D )
    Do następnego!:) (postaram się skomentować jako pierwsza, (z pozdrowieniami dla Ewi Borussen, którą mam coś ostatnio w nadziei wyprzedzić z pierwszym komentarzem haha..no w zeszłym tygodniu się udało..za tydzień ferie..więc o ile nie będę spać do 12 to..całkiem możliwe że za tydzień też się uda:):):)
    Buziaki kochana <333

    OdpowiedzUsuń