SARA
Zostawiłam wszystko łącznie z Marco w Dortmundzie i przyleciałam do Polski. Najbliższe półtora tygodnia mam spędzić w Sopocie, a potem lecę do Warszawy. Niestety w trakcie trwania Mistrzostw będę pewnie w Dortmundzie, bo muszę pracować, ale szybko zleci i Marco szybko będzie z powrotem. Muszę przyznać, że mój chłopak chyba miał racje, bo wydaje mi się, że Carl mnie podrywa. Cieszę się, że teraz chociaż trochę odpocznę od tych facetów obecnych w moim życiu. Samolot wylądował na gdańskim lotnisku z kilkuminutowym opóźnieniem. Trudno, nigdzie mi się nie śpieszy. Jako ostatnia odebrałam walizki, wyszłam z budynku i złapałam taksówkę. Kierowca zapakował moje rzeczy do bagażnika, a ja usadowiłam się wygodnie na tylnym siedzeniu i wysłałam sms do Marco.
"Wylądowałam. Jestem cała i zdrowa. Twoja S."
O dziwo szybko dostałam odpowiedź, choć wcale jej nie oczekiwałam.
"Cieszę się. Odzywaj się często ! Kocham, Twój M."
-Dokąd jedziemy panienko ?-Mera SPA Hotel - spojrzałam za okno
-Oczywiście - uśmiechnął się - świetny wybór
-Też tak myślę - przyznałam mu racje
-Pierwszy raz w Trójmieście ?
-Nie, drugi - zaśmiałam się
-Musiało się pani spodobać skoro tu pani wraca
-O tak, zdecydowanie mi się podoba
Jak wreszcie dojechaliśmy do hotelu to taksówkarz wyjął moje walizki z bagażnika, a boy hotelowy od razu je przechwycił.
-Dziękuje - podałam mężczyźnie odpowiedni banknot - za podwózkę i miłą pogawędkę
-To moja sprawa - uśmiechnął się do mnie ostatni raz i odjechał
Weszłam do recepcji i podeszłam do blondynki w hotelowym uniformie.
-Dzień dobry. Mam tutaj rezerwacje na nazwisko Dec. Sara Dec
-Już chwileczkę - wystukała coś na klawiaturze - ach tak, apartament opłacony z góry
Westchnęłam tylko i kiwnęłam głową. Nie muszę chyba mówić, że to wszystko jest sprawka Marco, a ja miałam niewiele do gadania, prawda ?
-Tutaj jest pani karta - podała mi - boy zaprowadzi panią, a jakby pani czegoś potrzebowała to wystarczy zadzwonić na recepcję
-Okej
-Miłego pobytu
-Dziękuje bardzo
Kilka minut później stałam przy oknie w swoim apartamencie i podziwiałam widoki. Chyba nigdy takich nie miałam. Ani w Warszawie, ani w Dortmundzie. A szkoda. Wielka szkoda. Dźwięk mojego telefonu rozniósł się po pomieszczeniu. Szybko wyjęłam go z kieszeni, przesunęłam palcem po ekranie i usłyszałam wesoły głos mojej biologicznej mamy.
-Jesteś już w Sopocie ?
-Tak, przed chwilą się zameldowałam w hotelu
-Cudownie. Pewnie teraz jesteś zmęczona po podróży, ale co powiesz na kolacje dziś wieczorem ?
-Bardzo chętnie
-Ostatnim razem nie było okazji, ale mam nadzieje, że teraz poznasz mojego męża
-Z największą przyjemnością
-U nas w domu o 18:30 ?
-Będę - zapewniłam
-Do zobaczenia !
-Na razie - rozłączyłam się
Odłożyłam telefon na stolik i podeszłam do swoich walizek. Rozpakowałam się, schowałam puste torby, a następnie chwyciłam kostium i udałam się do łazienki. Założyłam czarne bikini, na to ciuchy, wzięłam ręcznik i ruszyłam na podbój basenów. Zdziwiłam się, bo prawie nikogo nie zastałam. To dziwne. Chociaż z drugiej strony nie narzekam. Spędziłam cudowne chwilę w wodzie dopóki nie przerwała mi recepcjonistka.
-Przepraszam, że pani przeszkadzam
-Nie ma sprawy, o co chodzi ?
-Dostaliśmy telefon od pana Reusa. Podobno nie może się do pani dodzwonić, a ma pilną sprawę. Prosił, żebym pomogła mu się z panią skontaktować
-Och - wyrwało mi się
-Ponieważ nie mamy tutaj telefonu to czy mogłaby pani pójść ze mną na recepcje ?
-Może zadzwonię od siebie z pokoju ?
-On czeka na lini
-Ok - westchnęłam
-Proszę - podała mi szlafrok z logo hotelu
Szybko wytarłam się, założyłam szlafrok i ruszyłam w stronę recepcji. Czułam się kiepsko w takim stroju, ale trudno. Nic nie poradzę.
-A co to ważnego się stało, że wyciągasz mnie z basenu ? - zaśmiałam się do słuchawki
-Moja babcia jest w szpitalu
-O Boże - szepnęłam - mam przyjechać ?
-Nie musisz
-To żaden problem. Wsiadam w samolot i jestem
-Kochanie pojechałaś, żeby odpocząć. My tutaj damy sobie radę
-Wiadomo co jej jest ?
-Jeszcze nie - westchnął - dzwonię, bo muszę powiedzieć Ci coś jeszcze
-Tak ?
-Babcia jest w szpitalu i żeby dziadek nie musiał dojeżdżać to dałem mu klucze do Twojego mieszkania. Wszystko ogarnąłem, poinformowałem Twojego ulubionego sąsiada, a teraz mówię Tobie
-To jest mieszkanie Twojej babci, więc to oczywiste, że dałeś klucze dziadkowi
-Nie gniewasz się ?
-Ależ skąd ! Jak wrócę, a on dalej tam będzie to chyba mogę zatrzymać się u Ciebie, co ?
-Pewnie - powiedział wesoło
-Informuj mnie na bieżąco co z babcią
-W porządku
-I jeszcze jedna prośba
-Tak ?
-Oprócz tego, że będziesz dbał o dziadków to dbaj jeszcze o siebie
-Dobrze - westchnął
-Obiecujesz ?
-Obiecuje
-Trzymaj się
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też
-Pa skarbie - powiedział czule - odezwę się później
-Papa - rozłączyłam się
Oddając słuchawkę kobiecie posłałam jej przepraszające spojrzenie, a ona machnęła ręką. Wróciłam szybko na basen skąd zabrałam swoje rzeczy, a potem udałam się na górę do siebie. Dalej wahałam się czy nie lecieć do Dortmundu, bo w końcu pani Amelia do mnie przyjechała jak byłam w szpitalu. Jakiś czas temu Marco powiedział mi, że jego rodzina nie może być dla mnie ważniejsza od mojej własnej. No dobra, może nawet ma racje, ale chyba jednak pani Reus jest mi bliższa niż Alicja. Zostanę jeszcze tutaj, a jakby co to, w każdej chwili mogę jechać do Niemiec. Co to za problem. Rozwiesiłam swoje mokre rzeczy na balkonie i wróciłam do łazienki, gdzie przygotowałam sobie kąpiel. Gorąca woda, bąbelki i piękny zapach to jest to czego mi trzeba. W między czasie dostałam sms od Ani, ale nie chciało mi się go ani czytać, ani odpisywać. Trudno. Mam teraz swoją chwilę relaksu. Umalowana, wykąpana i dopieszczona, w każdym calu stałam przed szafą i zastanawiałam się w co mam się ubrać. Spodnie ? Nie ! Sukienka ? Za elegancko ! Dobra, to pozostaje mi spódnica. Szara, lekko rozkloszowana do tego czarna koszulka, czarne sandałki na obcasie i torebka. W rękę wzięłam długi sweter jakby potem miało być mi zimno. Zadzwoniłam do recepcji, żeby ktoś zamówił mi taksówkę, a potem poprawiłam jeszcze szminkę i wyszłam z apartamentu. Przy windzie jak na złość na kogoś wpadłam. Cholercia.
-Przepraszam - jęknęłam podnosząc wzrok na wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyznę
-Nie ma sprawy - uśmiechnął się - każdemu może się zdarzyć
-Trochę się śpieszę - wcisnęłam przycisk
-Może w ramach rekompensaty możemy pójść razem na kolacje ?
-Eee ... - spojrzałam na niego zaskoczona, a on się zaśmiał - mam chłopaka
-Nie przeszkadza mi to
-Ale mi przeszkadza - warknęłam
Wsiedliśmy razem do windy i podróż na parter dłużyła mi się niemiłosiernie. Ten facet cały czas się do mnie uśmiechał, a ja miałam ochotę mu przywalić.
-Na długo się zatrzymałaś ? - spytał jak drzwi do windy się rozsunęły
-To nie jest pana sprawa - mruknęłam podkreślając przedostatnie słowo
Prawie wybiegłam z tej głupiej windy, żeby po chwili znaleźć się w taksówce. Szybko podałam adres Alicji, a następnie wyjęłam telefon z torebki. Napisałam szybko wiadomość do Marco.
"Jakiś bezczelny typ próbował zaprosić mnie na kolacje. Szkoda, że Cię tu nie ma. TYLKO Twoja Sara"
"Zabije go. Ja też żałuję, nawet nie wiesz jak bardzo. Kocham Cię. Twój M."
"Co z babcią ?"
"Jeszcze nic nie wiem"
"Ale jest przytomna, prawda ?"
"Niestety nie"
"Cholera"
"Wiem"
-Jesteśmy na miejscu proszę pani -Dziękuje - zapłaciłam i wysiadłam
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, które po chwili otworzyła mi moja mama.
-Witaj, zapraszam
-Dobry wieczór - uśmiechnęłam się
-Jest wyjątkowo ciepło, więc przygotowałam kolacje na zewnątrz
-To świetnie !
Wyszłyśmy na taras, gdzie przy stole już siedzieli Natalia i zapewne jej tata.
-Saro poznaj to mój mąż Maks
-Sara Dec - podałam mu dłoń
-Maks Kamiński - uścisnął ją przyjaźnie
-Miło mi pana poznać
-Ciebie też - uśmiechnął się - no i mów mi po imieniu
-Dobrze - zaśmiałam się
-Cześć - pomachała mi "siostra"
-Hej - puściłam jej oczko
Usiadłam na wolnym miejscu, a Maks nalał mi wina do kieliszka. Podziękowałam mu skromnym uśmiechem. Pani domu podała kolacje, która była pyszna.
-W którym hotelu się zatrzymałaś ?
-Mera SPA Hotel
-Byliśmy tam kiedyś
-I jak wrażenia ?
-Cudowne !
-Tak myślałam - zachichotałam
-Wiesz już co będziesz studiować ?
-Jeszcze nie - skrzywiłam się
-Chyba masz jeszcze czas, prawda ?
-Do końca czerwca muszę złożyć papiery na uczelnie
-Rozumiem
-Ja bym chciała zostać aktorką - powiedziała wesoło Natalia
-Pewnie jeszcze Ci się zmieni - mruknął jej ojciec
-Raczej nie - powiedziała nadąsana
-Ja chciałam być księżniczką - zaśmiałam się cicho
-Każda z nas to przerabiała - zachichotała Alicja
-Oj tak
Rozmowy przy stoliku wcale nie cichły, ale było przyjemnie. Miałam wrażenie, że powoli między mną, a Alicją zawiązuje się więź
-Zmieniłam zdanie. Chce być jak Sara - powiedziała nagle uradowana Natalka
-Jak ja ?! - zakrztusiłam się winem
-Znajdę sobie fajnego, bogatego chłopaka o potem wezmę z nim ślub. A po ślubie będę ustawiona do końca życia
-Natalia ! - Maks podniósł głos - natychmiast przeproś Sarę
-Nie dajcie spokój, nic się nie stało - machnęłam ręką, a potem spojrzałam na dziewczynę - nie wiem czy kiedyś zostanę żoną Marco, a nawet jeśli to nie będę bogata, ale to jest zabawne, że tak myślisz
-Skoro będziesz jego żoną to będziesz miała dostęp do jego pieniędzy
-Teraz też mam, ale nie korzystam. Nie jestem z nim dla pieniędzy
-Yhmm
-Zdradzę Ci sekret - pochyliłam się nad stołem - jak go poznałam to nie wiedziałam, że jest piłkarzem
Serio ?
-Yhmm
-Okej - otworzyła usta, żeby jeszcze coś powiedzieć
-Skończ już Natalia - powiedziała moja mama - Sara na pewno czuje się niekomfortowo z tymi pytaniami
-Dobrze - westchnęła
-A najlepiej idź do lekcji - zabrał głos pan Kamiński
-Super - podniosła się z miejsca i szybko weszła do środka budynku
*****
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału i chciałabym powiedzieć, że to najgorszy rozdział ze wszystkich, ale wiem, że byłoby to kłamstwo. Jednak musicie mi wybaczyć, ponieważ był on pisany około 1-2 miesięcy temu. Aktualnie jestem w trakcie pisania 52 rozdziału.
Hmm ... tak sobie pomyślałam ... co powiecie na to, żeby rozdziały pojawiały się 2 razy w tygodniu ? Na razie widzimy się w najbliższy poniedziałek, a potem w razie czego podam Wam inne terminy.
Buziaki
Z obawy o moją "pierwszość" komentuję na razie tak, niech passa bycia pierwszym trwa! :D
OdpowiedzUsuńZaraz napiszę coś dłuższego:**
O tak! 2 razy w tygodniu!!!<3 Uwielbiam cię!:D
UsuńBoże, chciałabym mieć taki zapas..Czy ty w ogóle sypiasz, jesz coś? Kontaktujesz się z ludźmi? Chapeau bas!
No dobra, rozdział! Mi się podoba..(mam "ale" ale to później:D )
Pierwsze co pomyślałam, "musiała nieźle zabulić za taksówkę z Gdańska do Sopotu. Poza tym-wreszcie i znowu moje rejony, mogę grymasić! :P
Po rozdziale jedno pytanie mi krąży po głowie..dlaczego nie pojechała do Marco (to jest to "ale" jakby co). Ja bym tam rzuciła wszystko i pojechała patrząc w jakim jest stanie babcia i jak bardzo Marco się przejmuje. Zyskałaby w oczach jego rodziny i w ogóle..No cóż. Zobaczymy co będzie w następnym rozdziale. Oby jej rozum wrócił, a nie durny chłopak zapraszający na kolację.
Cóż mam pisać więcej. Boję się życzyć weny, bo jeszcze za tydzień napiszesz, że jesteś w trakcie pisania 100:)
W takim razie napiszę, że juuż chcęę 42 i trzymam kciuki, żeby wypaliło z tymi 2 rozdziałami w tygodniu!
Buziaki:**
I znowu nie zdążyłam pierwsza. Rozdział wspaniały, mam nadzieję, że z babcią Marco będzie wszystko w porządku. Czekam na kolejny i popieram to abyś dodawała rozdziały dwa razy w tygodniu, pozdrawaim
OdpowiedzUsuńMoja droga <3
OdpowiedzUsuńMam teraz ferie i nadrobilam wszystkie twoje blogi i ciężko stwierdzić który jest najlepszy
Jednak najbardziej mi się podobał o Amy i Mario
Strasznie się w nim zakochałam
Nie potrafię o nim przestać o nim myśleć
Serio spodobała mi się twoja twórczość
Dołączam do twojego fandomuuu:*
Co do tej historii ..
Nawet raz płakałam na tym jak miała wypadek ..
Ten Carl mi się nie podoba strasznie
No ale zawsze musi być jakiś napalony sąsiad i facet z windy, prawda?
Uwielbiam także wątki Ani i Roberta oraz Ann i Mario
Nie lubię Patty, wiesz której*.*
Polubiłam też Chloe i Marco
I Alex i Mario
I awww *.*
Wszystko jest wspaniałe
Tak bardzo pokochałam twoją twórczość że czytam historię o Alex i Mario znowu
Dziękuję za umilenie tej końcówki ferii <333
Świetnie piszesz :*
Pozdrowiam i życzę wenyy ;)
P.
hejka!
OdpowiedzUsuńNadrobiłam rozdziały i przyznam, że historia jest cudowna! :D
Cieszę się, że Sara wyjechała do Polski i może odpocząć, jej wyjazd niestety lekko popsuła wiadomość o babci Marco, jednak liczę, że wszystko będzie z nią w porządku! :)
Co do tajemniczego gościa z windy, trochę mi go szkoda, chciał poderwać dziewczynę, nie jego wina, że trafił na zajętą ;p
A i zapomniałabym o relacji Sary z jej biologiczną matką! :) Bardzo przyjemny początek spotkania, lecz jej siostra zachowała się lekko nietaktownie. Mam nadzieję, że Sara załapie lepszy kontakt z siostrą oraz matką i może nawet jej nowym mężem? :D
Mimo że dopiero dołączam, wizja dwóch rozdziałów w tygodniu bardzo mi odpowiada ;p
Życzę dużo weny i czasu! :D
Pozdrawiam! ♥