SARA
Do mieszkania dojechaliśmy nawet szybko. Marco zabrał się za robienie dla nie śniadanie, a ja siedziałam na blacie i patrzyłam na niego.-Herbata czy sok ?
-Herbata
-Słodzisz ?
-Tak, ale tylko jedną łyżeczkę
-W porządku
-Dzięki
-Nie ma za co - posłał mi uśmiech
-Jest cała lista - westchnęłam spuszczając wzrok
-Nie masz mi za co dziękować - spojrzał mi w oczy - koniec tematu
-Zawsze taki jesteś ?
-Jaki ?
-Dobry, miły, troskliwy
-Może. Sam nie wiem
-Jesteś skromny - stwierdziłam pewnie
-Staram się, ale czasem udaje narcyza
-Nie wierze - zaśmiałam się
-Chłopaki się śmieją, że zmieniam się w Ronaldo
-Eee ... tego z Portugalii ?
-Mnie mogłaś nie znać, ale Messiego i Ronaldo każdy zna
-No, ale to ten z Portugalii, tak ?
-Tak, ale na stałe mieszka w Madrycie i gra w Realu Madryt
-Okej, ale czemu się w niego zmieniasz ?
-Bo on bardzo dba o swojego włosy no i ja też, ale chyba nie jest jeszcze ze mną tak źle
-Nie przejmuj się, ja pewnie siedzę w łazience dużo dłużej
-A ile układasz włosy ?
-Ich nie da się ułożyć, w ogóle mnie nie słuchają - zaśmiałam się, a on razem ze mną
-Proszę bardzo - podał mi talerz z tostami i kubek z herbatą
-Dziękuje - zeszłam z blatu i usiadłam przy stole
-Jak się dowiedziałaś, że jestem piłkarzem ?
-Usiadłam na pilocie, ale spokojnie nic nie zepsułaś. No i telewizor się włączył na jakimś kanale sportowym
-Mecz leciał ?
-Nie, wywiad z Tobą
-Jak Ty usiadłaś na tym pilocie ? - spojrzał na mnie rozbawiony
-Nie zauważyłam go
-To musiało wyglądać pięknie
-Cicho !
-Przepraszam już nic nie mówię
-Śmiejesz się ze mnie
-Przecież jestem cicho
-W środku dusisz się ze śmiechu
-Tylko troszeczkę
-Pff
-Ale już przestaje
-Jasne
-Obiecuje - usiadł obok mnie
-Okej, niech będzie
-Skoro zjadłaś już śniadanie to może pójdziemy na obiad ? - zażartował
-Pewnie, nie najadłam się jeszcze
-Tak sobie właśnie
-Moja mama ma około 36 lat - zmieniłam temat
-Skąd wiesz ?
-Napisała mi w liście, że nie mogła wyobrazić sobie siebie jako samotną siedemnastoletnią matkę
-Przynajmniej tyle
-Z jednej strony chciałabym ją znaleźć, ale z drugiej chyba za bardzo się boje
-Strach jest najgorszym doradcą
-Co ja jej powiem ? - spojrzałam na niego bliska płaczu - cześć to ja. Oddałaś mnie 19 lat temu, chciałam Cię poznać
-Sara ...
-To wszystko jest do dupy - szybko wstałam od stołu i pobiegłam na górę
-Sara poczekaj !
Zanim zdążył mnie dogonić to wpadłam do sypialni i zamknęłam za sobą drzwi.
-Otwórz proszę - zapukałam do drzwi - Sara proszę Cię
Położyłam się na łóżku i płakałam w poduszkę. Co jest ze mną nie tak ?
-Otwórz te drzwi ! Sara do cholery - walił w drzwi, ale w końcu się uspokoił i odszedł.
Nie minęło kilka minut, a Marco otworzył drzwi i wszedł do środka. Skusiłam się bardziej płacząc, a on położył się obok i mnie przytulił.
-Nie płacz - szepnął - wszystko się ułoży, obiecuje
-Nic się nie ułoży
-Ja Ci pomogę, nie zostawię Cię - objął mnie mocniej - nie płacz już
-Ty nic nie rozumiesz. Ja już nikogo nie mam, zostałam zupełnie sama
-Nie mów tak. Masz rodziców, którzy Cię kochają, masz mnie
-Czemu mi pomagasz ?
-Bo chce, bo mogę, bo Cię lubię
-Prawie się nie znamy
-To trzeba to w końcu zmienić
-Nie mamy aż tyle czasu
-Co chcesz przez to powiedzieć ?
-Muszę się w końcu od Ciebie wynieść
-Nie musisz - szybko zaprzeczył
-Masz swoje życie, swoje sprawy, swoich przyjaciół - spojrzałam na niego - a ja nie mogę Ci siedzieć na głowie i przeszkadzać
-Nie przeszkadzasz mi - oburzył się - moich przyjaciół poznałaś, sprawy w większości załatwiam na mieście. Kończą Ci się argumenty moja droga
-To może chociaż zacznę dokładać Ci się do rachunków ? Przynajmniej póki tu jestem
-No chyba oszalałaś. Nie nie i jeszcze raz nie. Koniec tematu
-Ale ...
-Powiedziałem już, że koniec tematu. Inaczej się obrażę
-Okej, koniec tematu
-Lepiej się czujesz ?
-Tak, trochę lepiej - uśmiechnęłam się - masz zapasowy klucz do tej sypialni
-To nie było pytanie
-Nie - pokręciłam przecząco głową - to było stwierdzenie
-W takim razie masz racje
-Wiem
-Mam propozycje
-Jaką ?
-Nie zawracaj sobie na razie głowy swoimi biologicznymi rodzicami. Daj sobie trochę czasu - powiedział ostrożnie - no i rozpakuj się wreszcie
-Wreszcie ? Jestem tu od wczoraj
-No właśnie
-Jak będę chciała to się rozpakuje
-Co za uparta kobieta z Ciebie
-Tylko odrobinkę
-Tak - zaśmiał się - z pewnością
-Ha ha ha. Uśmiałam się do łez
-Nie narzekaj na moje poczucie humoru
-Jakże bym śmiała
-Oj śmiałabyś i obydwoje dobrze o tym wiemy
-No tak
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, blondyn podniósł się i wybiegł, a ja usiadłam. Po chwili wstałam, wzięłam telefon i owinęłam się kocem. Wyszłam z pomieszczenia i podeszłam do drzwi balkonowych. Otworzyłam je jednym ruchem i weszłam na balkon. Stałam przy samej barierce i obracałam w dłoniach telefon. W pewnym momencie przez nieuwagę go upuściłam, a on spadł piętro niżej na drugi balkon Marco i roztrzaskał się na drobne kawałeczki.
-Cholera !
-Co się stało ?
-Upuściłam telefon - jęknęłam - kompletnie roztrzaskany leży na dole na balkonie
-To niedobrze - skrzywił się
-Beznadziejnie - zamknęłam oczy i pokręciłam z niedowierzaniem głową
-Może chociaż karta się nie zniszczyła. Zaraz wracam
-Yhmm
Usiadłam na zimnej podłodze, otuliłam się kocem i czekałam, aż chłopak wróci.
-Wstawaj, idziemy do środka
-I co ? - podniosłam się
-Telefon wygląda fatalnie i już go wyrzuciłem, ale z kartą nic się nie stało
-Ufff
-Nie mogę ogarnąć jak to zrobiłaś
-Normalnie ! Po prostu go upuściłam
-Nie wiem jak Ty, ale ja normalnie nie upuszczaj telefonu z balkonu
-Nie nabijaj się ze mnie, to był wypadek
-Rozumiem
-Tak w ogóle to kto dzwonił ?
-Sąsiadka z dołu, zapomniała kluczy, bo wyszła na chwile
-Ładna ?
-Ma męża i dwójkę dzieci - uśmiechnął się - a i jest po 40, ale nawet ładna
-Tylko zapytałam
-A ja tylko odpowiedziałem
-Duże te dzieci
-Sun rok starszy od Ciebie, a córka ma chyba 15 lat
-To super, a ten syn to przystojny ?
-Nie znam się - wzruszył ramionami - ale spoko z niego gość
-Yhmm
-A co szukasz chłopaka ?
-Nie - skrzywiłam się - jakoś tak przyszło mi do głowy, żeby o to zapytać
-On i tak chyba ma dziewczynę
-No widzisz
-Miałaś chłopaka w Polsce ?
-Miałam, ale się rozstaliśmy
-Dawno ?
-Byliśmy razem przez całą pierwszą klasę liceum, a potem w wakacje go rzuciłam
-Ty ?
-Ja - zaśmiałam się - dowiedziałam się przypadkiem, że zarywał do innych
-Przykro mi
-Eee tam, dobrze się stało. A Ty kiedy kogoś miałeś ?
-Skąd wiesz, że w ogóle miałem ?
-Domyślam się
-Przez półtora roku spotykałem się z Caroline, ale rozstaliśmy się ponad dwa lata temu
-I od tego czasu nikogo nie miałeś ?
-Nie, nie wiem dlaczego
-Może jeszcze nie znalazłeś tej jedynej
-Pewnie nie
-Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia ?
-Nie za bardzo, a Ty ?
-Nigdy nie wierzyłam i nigdy nie uwierzę
-Za to wiedzę w przyjaźń damsko - męską
-Ja też - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu
-To nie muszę się bać, że się we mnie zakochasz - zażartował
-Uważaj, zawsze mogę się zauroczyć - puściłam mu oczko
-O nie !
-Spadaj - zaśmiałam się
-Może gdzieś wyjdziemy wieczorem ? Mogę zadzwonić do Lewego i Mario
-Gdzie na przykład ?
-Nie wiem - wzruszył ramionami - kolacja, kino, kręgle
-To zadzwoń, może oni będą mieli jakiś pomysł
-Okej, to niedługo to zrobię
-Ale kręgle to nie - stwierdziłam
-Czemu ?
-Nie lubię i nie za bardzo umiem grać
-Okej, ale kiedyś Cię nauczę
-Zobaczymy
Wróciłam do swojej sypialni, zostawiłam koc na łóżku i usiadłam na parapecie. Zaczął padać deszcz i jego krople spływały po szybie. Pogoda ma chyba taki humor jak ja. Raz świeci słońce i jest w porządku, a potem zaczyna padać deszcz i jest do dupy. Patrzyłam w niebo i zastanawiałam się nad tym wszystkim. Może okoliczności w jakich znalazłam się w Dortmundzie nie są fajne, ale mimo wszystko ciesze się, że tu jestem. Ciesze się, że poznałam Marco. Jest świetnym facetem i nie zachowuje się jak gwiazda piłki. Jest normalny, jest po prostu sobą.
-Sara dzwoniłem do chłopaków i umówiliśmy się o 18 u Mario
-Okej, a która jest ?
-Po 15
-W porządku
-Jesteś głodna ?
-Trochę
-To zrobię jakiś obiad
-Pomogę Ci - podeszłam do niego i razem zeszliśmy na dół
-Na co masz ochotę ?
-Obojętnie mi
-Może być łosoś ?
-Pewnie, że tak
-To łosoś na parze, a do tego pieczone warzywa
-A może warzywa też na parze ? - zaproponowałam - wtedy zrobimy wszystko na raz
-Masz racje
-Ty zajmujesz się rybą, a ja warzywami
-Może być
-W takim razie potrzebuje deskę, nóż i warzywa
-Okej
Podał mi wszystko i zabraliśmy się do roboty. Poszło nam szybko i już po dwóch kwadransach siedzieliśmy przy stole i zjedliśmy posiłek. Było pysznie i zdrowo. Marco uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam.
*****
Tak sobie obliczyłam, że rozdział, który właśnie piszę (19) dodam dopiero we wrześniu. Szok, co ? :D Tak dawno pisałam ten 3 rozdział, że zapomniałam co w nim było. Ach ta skleroza. Mam nadzieje, że blog coraz bardziej Was wciągnie, bo ja jestem z niego dumna i podoba mi się !
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz
Kocham tego bloga, kocham Sare, kocham Marco, kocham ich dialogi...
OdpowiedzUsuńWspaniały blog!:) Nie mogę się doczekać kolejnej części;) Ja też jestem na trzeciej a piszę 22 :))) Az sama siebie zaskakuje co ja na tym początku nawymyślałam:) No to jak już o blogu to zapraszam do siebie: mr11-bvb.blogspot.com
Pozdrawiam :*
Rozdział wspaniały. Mam ogromną nadzieję, że pomiędzy Sarą i Marco coś zaiskrzy. Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów. Kocham tego bloga!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mańka :)
Super rozdział :D Mam nadzieję, że ta przyjaźń damsko-męska między Sarą a Marco szybko zmieni się w miłość :D już nie mogę się tego doczekac :D Dodawaj szybko nastepny rozdział :D Pozdrawiam, Wero
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Masz rację z rozdziału na rozdział coraz bardzie mnie wciąga :) Pozdrawiam Oliwia.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Sara i Marco tak się Dogadują. Miło, że Marco jej pomaga i zapoznał ją ze swoimi przyjaciółmi. :) czekam na nn i zapraszam na nowy rozdział do mnie :)
OdpowiedzUsuńHej ! Wszystko bardzo fajnie , ale co z blogiem o Anie i Robercie ? Super że zaczynasz nowego bloga ,ale czy dasz radę go skończyć ? Czego ci na prawdę bardzo życzę . Tylko denerwuje mnie to że piszesz coś fajnego ,a potem tego nie kończysz i jakby nigdy nic nie dajesz choćby małej notki na poprzednim blogu . Podoba mi się twój styl pisania i ogólnie twoje historie , tylko wciągnęłam się w tamten blog i czuje narastający niedosyt z powodu braku rozdziału lub choćby wiadomości , że jeszcze pamiętasz o tamtym blogu. A co do tego opowiadania to super pomysł :) .
OdpowiedzUsuńbloga o Poli i Marco (Ania i Robert to nie są główni bohaterowie !) piszę wraz z moją przyjaciółką (ja opisuje Pole, a ona Anie) i teraz czekam na rozdział od niej. Ja właśnie jestem w trakcie pisania rozdziału, bo wiem, że za długo czekacie.
UsuńPs. NIGDY nie zostawiłam bloga w środku, zawsze doprowadzam blogi do końca.
Wiem że nie zostawiasz bloga w środku pisania bo czytam twoje opowiadania od dość długiego czasu , ale chodzi mi o blog ,,Crazy in love '' . To właśnie ten blog mnie najbardziej zainteresował :)
UsuńKiedy bedzie nastepny cudowny rozdział ? Zdecydowanie za rzadko dodajesz nowe rozdziały zarówno tutaj jaki na pozostałych blogach, ale rozumiem tez brak czasu i wgl :D
OdpowiedzUsuń