wtorek, 2 czerwca 2015

4. „Ja tylko robiłam to co mi kazałeś"

SARA
Po skończonym obiedzie udało mi się przekonać blondyna, żebym mogła posprzątać. Zapakowałam zmywarkę, wytarłam blat i stół i już było po wszystkim.
-Skończyłam - usiadłam obok niego na kanapie
-Nie musiałaś
-Wiem - przewróciłam oczami - po prostu chciałam
-Dziękuje
-Nie ma sprawy
-Chcesz coś obejrzeć ? - podał mi pilota
-Nie, ale chyba pójdę na górę
-Rozpakuj się
-Dobrze - mruknęłam - skoro tak bardzo Ci zależy
-Jak chcesz to potrafisz nie być uparta
-Nie przyzwyczajaj się za bardzo
-Nawet nie zamierzam
-Jasne
-Dobra leć
-Idę idę
-Ruszyłam schodami na górę, weszłam do pomieszczenia, które chwilowo zajmowałam i zabrałam się za rozpakowywanie walizki. Ubrania ułożyłam w szafie, kosmetyki w łazience, a buty włożyłam do dużej szuflady. Zajęło mi to trochę czasu, więc potem od razu poszłam się ogarnąć na wyjście do przyjaciela Marco. Związałam włosy w kucyka, umalowałam się i przebrałam. Założyłam czarne spodnie, jeansową koszule, a z szuflady wyjęłam niebieskie Vansy. Były one w miarę nowe i czyste, więc od razu je założyłam. Zegar wskazywał godzinę 17:32, więc chyba trzeba się zbierać do wyjścia.
-Marco - zawołałam
-Tak ?
-Jesteś gotowy ?
-Noo, a Ty ?
-Tak, już tak
-To chodź
-Okej - zeszłam na dół - może być ?
-Jest super
-To dobrze
-Proszę - podał mi kurtkę, a ja ją ubrałam
-Będzie tylko Robert i Mario ?
-Robert będzie z żoną
-Ach, okej
-Ania jest bardzo sympatyczna, zobaczysz
-Wierze na słowo
-A narzeczona Mario jest w Paryżu
-W Paryżu ?
-Jest modelką i ma tam jakąś sesje
-To fajnie
-Śmieją się z niej, że jest typową dziewczyną piłkarza, ale to nie prawda
-Typową ?
-Modelka, blondynka i podobno pusta
-Ona jest pusta ?
-Nie jest i bardzo się ciesze, że jest z Mario
-To najważniejsze
-Dobra wychodzimy - otworzył drzwi i przepuścił mnie w nich
Wsiedliśmy do windy, chłopak wcisnął -1 czyli parking podziemny i po kilkunastu sekundach już tam byliśmy. Wsiedliśmy do tego samochodu co zwykle i Marco odjechał z piskiem opon.
-Lubisz szybkie samochody ?
-Lubię, a czemu pytasz ?
-Tak po prostu
-Ten samochód od początku mi się spodobał
-Jest fajny
-Fajny to mało powiedziane
-Wybacz, nie znam się na samochodach
-Rozumiem
-Ale prawo jazdy mam
-Tak ?
-Zadałam w grudniu rok temu
-Za którym razem
-Za pierwszym
-Wrabiasz mnie
-Nie !
-Na prawdę ? To się prawie nie zdąża
-Byłam nieźle nauczona
-Będziesz musiała mi pokazać co umiesz
-Kiepsko mi to wychodzi
-Nie ważne - machnął ręką
Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. Zobaczyłam ładny, nowoczesny dom i bardzo mi się spodobał. Marco jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Stanęliśmy przed furtką, zadzwoniliśmy dzwonkiem i już po chwili byliśmy w środku. Chłopaki się przywitali, a ja stałam z boku i się uśmiechałam.
-Cześć - Gotze na mnie spojrzał
-Hej
-Chodźcie do salonu
-Lewy i Ania już są ?
-Jesteśmy - usłyszeliśmy z głębi domu
-Siemka
-Cześć - uśmiechnęłam się
-Sara poznaj to moja żona Ania
-My się znamy - zaśmiała się
-Z samolotu - mrugnęłam do niej
-Jaki ten świat jest mały
-Napijecie się czegoś ? - spytał gospodarz
-Piwa - uśmiechnął się Reus - Sara mnie odwiezie
-Nie ! - pisnęłam - ja pije piwo
-Zobaczymy
-No zobaczymy - chciałam ruszyć za Mario
-Nie tak szybko - blondyn złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie
-Nie ! - śmiałam się
-To kto ? - szatyn pomachał nam przed oczami butelka z piwem
-Ja ! - krzyknęliśmy równocześnie
-Wygrałem - Marco wziął szybko łyka
-Zgłaszam sprzeciw
-Usiądź sobie - posadził mnie obok Ani na kanapie - i nie marudź
-Jedno piwo, bo będziesz musiał mu mówić gdzie mam jechać
-Okej - uśmiechnął się
Spojrzałam na państwa Lewandowskich i Mario, którzy śmiali się z nas i sama zaczęłam się śmiać
-Pozwolisz jej prowadzić Astona ?
-Zaryzykuje
-Mówiłam Ci, że teorie zdałam za pierwszymi wiem, a praktykę ledwo ledwo za czwartym ? - skłamałam
-Wiem, że kłamiesz
-Nie mam pojęcia o czym mówisz
-To czego się napiszesz ? - Gotze nam przerwał zwracając się do mnie
-Poproszę wodę
-Jasne
-Czym się zajmujesz Aniu ?
-Sportem
-O jezu - zaśmiałam się - całe towarzystwo sportowców wokół mnie
-Nie lubisz sportu ?
-Kiedyś biegałam, ale to było w gimnazjum i obiecałam sobie, że nigdy więcej
-A liceum ?
-W liceum miałam cudownego nauczyciela od wf i u niego się nie biegało. Graliśmy w piłkę nożną, w siatkówkę, w koszykówkę i to wszystko
-Ty i piłka nożna ? - Marco spojrzał na mnie zdziwiony
-Lubiłam to, ale potem w kółko miałam jakąś kontuzje i od połowy II klasy ani razu nie grałam
-Czemu ?
-Grałam w ataku, a w przeciwnej drużynie dziewczyna, która grała nabroję w kółko mnie faulowała. Raz nawet trener zawiózł mnie do szpitala
-Żartujesz ?
-Nie, a potem zrezygnowałam
-A co z siatkówką i koszykówka ? - spytała Lewandowska
-Zdecydowanie wolałam piłkę nożną
-Szkoda, że się do niej zniechęciłaś
-Może trochę - skrzywiłam się - pamiętam jak trener zawiózł mnie zapłakaną do szpitala, ledwo mogłam oddychać. Miałam wtedy chyba pęknięte żebro i wstrząśnienie mózgu. Tak mi się wydaje
-To ona nie faulowała Cię po nogach ?
-Jeżeli się nie mylę to wtedy postawiła mi nogę i niby nie chcący dostałam piłką w żebra. To zabolało
-Chyba muszę Cię przekonać do sportu
-Nie, nie, nie - zaśmiałam się - nie ma takiej opcji
-No, ale dlaczego ?
-Jedynym sportem jaki uznaje jest s...
-Sex ! - przerwał mi Marco
-Spanie - przewróciłam oczami - ale widocznie głodnemu chleb na myśli
-Chciałabyś
-No ja bym nie chciała
-Robi się coraz ciekawiej - zaśmiał się Robert
-Patrz śmieją się z Ciebie - zauważyłam
-Jakoś to przeżyje
-Dobra gramy w Fifę - gospodarz wrócił do salonu
-Dzięki - wzięłam szklankę z wodą od niego
-Ja jestem Borussią - zawołał Marco
-Ja Barceloną - zaklepał Mario
-To ja Bayernem - westchnął Polak
Chłopaki prowadzili na prawdę zaciętą walkę, a my z Anią rozmawiałyśmy. Nie tylko o sporcie, ale też o podróżach, o ich ślubie i o jakiś duperelach. Nie obyło się bez pytania co tutaj robię, ale szybko ucięłam temat.
-W samolocie nie wiedziałam, że znasz Marco
-Ja też nie wiedziałam - zaśmiałam się
-Znasz go od wczoraj ? - zdziwiła się
-Tak wyszło
-Jesteś chyba pierwszą osobą, którą do siebie zabrał po tak krótkiej znajomości
-Może - zamyśliłam się
-Ile masz lat ?
-19 - uśmiechnęłam się delikatnie - w sumie to skończę dopiero w listopadzie
-Nie wyglądasz, dałabym Ci trochę więcej
-Czy ja wiem - wzruszyłam ramionami
-Skromna jesteś
-Nie - skrzywiłam się
-Gracie ? - Lewandowski na nas spojrzał
-Nie mam ochoty - westchnęła jego żona
-Sara ?
-Nie umiem - jęknęłam
-Chodź - Marco wyciągnął rękę w moją stronę, a ja ją złapałam i wstałam
Chłopak posadził mnie przed sobą, usiadł za mną okrakiem i oparł głowę ma moim ramieniu
-Co Ty robisz ? - zaśmiałam się
-Uczę Cię grać - szepnął mi do ucha - wyluzuj się
-Jesteś za blisko - spojrzałam mu w oczy
-Mnie się podoba - uśmiechnął się uroczo
-Dobra grajmy
Graliśmy ja i Marco jako Barcelona kontra Lewy jako Real. Oczywiście ja nie umiem grać, więc przegrywaliśmy, ale potem jakoś nam się udało i na koniec zostaliśmy zwycięzcami.
-Umiesz grać
-Ja tylko robiłam to co mi kazałeś
-Chyba zacznę to częściej robić - puścił mi oczko
-Nie ma takiej opcji
-Może teraz zagracie ze mną ?
-Wybacz Mario, ale ja nie gram - wstałam i usiadłam na poprzednim miejscu, a Reus zrobił smutną minkę
-Kochanie my się chyba będziemy zbierali - odparła Ania
-Wiem, zaraz się zbieram
-W porządku
-My chyba też - spojrzałam na blondyna - zamów taksówkę
-Ty prowadzisz, nie żartowałem
-Zapomnij
-No to zostajemy u Marco na noc
-Oszalałeś ?
-Mam rano trening i muszę jakoś dojechać
-To trzeba było nie pić
-Masz prawo jazdy to wykorzystaj to
-Nie chce jechać takim drogim samochodem
-Mam ubezpieczenie
-A jak coś zrobię albo nas zabije ?
-To nie jest daleko
-Dobra, ale na Twoją odpowiedzialność
-Okej - wyszczerzył zęby
Dom Mario opuściliśmy we czwórkę po 20. Państwo Lewandowscy wsiedli do czarnego Mercedesa, a my do auta Marco. Doskonale wiem jak się prowadzi, ale mimo wszystko się stresowałam. Na szczęście poszło mi bardzo dobrze o już po ponad dwudziestu minutach parkowałam auto na podziemnym parkingu.
-Dałaś radę
-Wysiadka
-Oczywiście
Wysiedliśmy z samochodu, rzuciłam mu kluczyki i wsiedliśmy do windy. W przedpokoju zdjęłam ubranie wierzchnie i poszłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w piżamę, ale zanim się położyłam to zeszłam jeszcze na dół. Piłkarz stał przy blacie ze szklanka wody.
-Nie kładziesz się ?
-A Ty ? - odbił piłeczkę
-Zaraz idę
-Ja też
-Na którą masz trening ?
-Na 8
-W porządku - uśmiechnęłam się - dobranoc
-Śpij dobrze
Wróciłam na górę, ułożyłam się wygodnie w łóżku i przykryłam kołdrą. To był na prawdę udany dzień, no może nie licząc niektórych rzeczy, ale pomińmy to.

*****
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz

4 komentarze:

  1. Super rozdział :) Czekam z niecierpliwością na kolejny i mam nadzieję ,że Sara odnajdzie swoich rodziców. Mam dziwne przeczucie ,że jej mama będzie w Dortmundzie :) . Chociaż na początku myślałam że jej ojcem może być ... heh :) . Czekam na kolejną notkę i zadaje pytanie . Kiedy kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w poniedziałek :) nie wiem czy zauważyłaś, ale dodaje rozdziały co tydzień raz w poniedziełek, a raz we wtorek :*

      Usuń
  2. CUDNY!!! Super rozdział♡♡♡ I to granie razem w fifę ( awwww ^-^) nie mogę się doczekać kolejnego!♡♡♡ Tak, uzależniłam się! :D
    Buziaki:***
    I zapraszam do mnie!:) : mr11-bvb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale. Widzę, że pomiędzy Marco i Sarą są coraz lepsze relacje. Ta ich gra w Fifę... :) Cudo!
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    Mańka

    OdpowiedzUsuń