poniedziałek, 8 czerwca 2015

5. „Jesteś niezwykła, wiesz ?"

SARA
Jak się obudziłam to zobaczyłam, że pogoda za oknem jest beznadziejna. Pochmurno, szaro, smutno i na dodatek zaczął padać deszcz. Jęknęłam niezadowolona i schowałam się pod kołdrą, jednak mimo wszystko było mi żal Marco. Jak można trenować w taką pogodę ? Masakra. Podziwiam Anie, która na pewno trenuje i wszystkich innych sportowców. Wstałam z łóżka, owinęłam się kocem i zeszłam na dół. Zaśmiałam się, bo na blacie stał talerz z kanapkami i szklanka soku pomarańczowego. Do tego obok leżała karteczka, na której Marco wybazgrał dla mnie wiadomość.
"To jest śniadanie ;) Masz to zjeść. Smacznego M."
Nie domyśliłabym się, że to śniadanie, gdyby mi tego nie napisał. No nie wiem co ja bym bez niego zrobiła. Posłusznie usiadłam przy stole, zjadłam kanapki i popoiłam sokiem. Było na prawdę smaczne, chociaż to tylko zwykłe kanapki. Nie miałam pojęcia co robić. Nie chciałam się za bardzo rozgościć u blondyna, ale w taką pogodę na pewno nigdzie nie wyjdę. 
-Jestem !
-Tak szybko ? - zdziwiłam się
-Już po 11 - zaśmiał się - zjadłaś ?
-Przed chwilą
-Czemu ?
-Niedawno wstałam 
-Śpioch
-Troszeczkę
-Mam coś dla Ciebie
-Co takiego ?
-Telefon - podał mi pudełko
-iPhone 5 ? - spojrzałam na niego
-Sam też mam - wzruszył ramionami 
-To drogi sprzęt
-Stać mnie
-A mnie nie za bardzo 
Nie marudź - westchnął - udało mi się załatwić i masz ten sam numer 
-Dziękuje - przytuliłam go
-Drobiazg - szepnął mi do ucha 
-Pokażesz mi co i jak ?
-Pewnie
Usiedliśmy w salonie na kanapie i uruchomiliśmy sprzęt firmy Apple. Marco cierpliwie tłumaczył mi co gdzie jest, jak się co robi i takie rzeczy. Miałam wszystkie potrzebne numery, a nawet więcej, bo doszedł mi numer Marco, Mario, Ani, Lewego i trenera.
-Poradzisz sobie ?
-Jasne, jakby co to Ci powiem
-Mam nadzieje
-Uświadomiłam sobie, że Ty tak dużo o mnie wiesz, a ja o Tobie prawie wcale
-Pytaj jeżeli masz wątpliwości
-To już może wieczorem
-Nie mogę się doczekać
-Z pewnością
-Dobrze się wczoraj bawiłem 
-Ja też - posłałam mu uśmiech
-Moi przyjaciele Cię polubili
-Może dobrze udają
-Nie - skrzywił się
-Lubię Cię za to. Jesteś szczery, normalny. Jesteś po prostu sobą.
-Nie każdy musi gwiazdorzyć
-Wydaje mi się, że nawet jakbyś się starał to nie umiałbyś gwiazdorzyć
-Sam nie wiem, nigdy nie próbowałem
-I nigdy tego nie rób
-Skoro tak ładnie mnie prosisz
-Nawet bardzo ładnie - uśmiechnęłam się słodko 
-Czasami uśmiechasz się jak Nico
-Nico ?
-Mój siostrzeniec
-Ach rozumiem. Ile ma lat ?
-W sierpniu skończył 3
-To jeszcze jest malutki
-Nie taki znowu malutki 
-Słodziak
-Tu muszę Ci przyznać racje
-Zazdroszczę Ci
-Nico ?
-Tego, że masz rodzeństwo
-Mam dwie starsze siostry, kiedyś było ciężko
-A teraz możesz na nie liczyć, a one na Ciebie
-To prawda
-Właśnie dlatego chce mieć więcej niż jedno dziecko
-Ja chyba też, ale najpierw wypadałoby kogoś poznać
-Pomińmy ten szczegół
-Taki drobny - zaśmiał się
-Dokładnie
-Musisz kiedyś poznać młodego
-Z największą przyjemnością
-Spodobasz mu się
-Tak ?
-Mamy podobny gust
-Dobrze wiedzieć
-Fajnie, co ?
-Jasne, uwielbiam małych przystojniaków 
-A dużych ?
-Dużych też, ale nie masz najmniejszych szans z Nico
-Będę musiał się z tym jakoś pogodzić
Zaczęliśmy się głośno śmiać i trwało to trochę. Odruchowo spojrzałam na telefon i miałam jakieś wiadomości, ale chyba zaległe, bo niedawno iPhone skończył mi się aktualizować. Wszystkie sms były od mojej mamy, więc po kolei je odczytałam.
"Sarcia córeczko gdzie jesteś ?"
"Wszystko w porządku ?"
"Nie unikaj nas. Proszę"
"Na pewno wszystko jest dobrze ? Potrzebujesz czegoś ?"
"Sara nie możesz się ukrywać bez końca. Musimy o tym porozmawiać"
Nie chciałam jeszcze z nimi o tym rozmawiać. Boję się.
-Stało się coś ?
-Mama zasypała mnie sms
-Martwi się
-Nic mi nie jest, już jej o tym pisałam, 
-Wiem
-Odpiszę jej - westchnęłam - może zrozumie, że nie mam ochoty na rozmowę
-Zrobię herbatę - wstał z kanapy
Chłopak poszedł do kuchni, a ja zastanawiałam się co mam jej napisać. W końcu udało mi się coś wymyślić, ale to nie powalało.
"Jestem cała, zdrowa i bezpieczna. Wylądowałam w Niemczech i jak na razie nigdzie się stąd nie wybieram. Nie chce jeszcze o tym rozmawiać, ale możliwe, że spróbuje znaleźć moją biologiczną matkę. Uszanujcie moją decyzje, proszę"
Kliknęłam "wyślij" i odetchnęłam z ulgą, ale nie na długo, bo odpowiedź przyszła bardzo szybko. 
"Udało nam się dowiedzieć, że Twoja mama nazywała się Alicja, urodziła się w Warszawie 14.03.1977 roku. Nazwiska nie chcieli nam podać."
Zamarłam. Niby to tylko jakieś podstawowe informacje, ale to już jest coś. Mam imię, datę i miejsce urodzenia. Może uda mi się zdobyć jej nazwisko, a potem adres.
-Proszę - Marco podał mi kubek z herbatą
-Moja mama urodziła się 14 marca 1977 roku w Warszawie i ma na imię Alicja
-Skąd to wiesz ?
-Mama mi to napisała
-To już jest jakiś trop
-Myślisz, że uda mi się ją znaleźć ?
-Na pewno, ale musisz się zastanowić czy na prawdę tego chcesz
-Chce, chce poznać prawdę
-W porządku
-Pomożesz mi ?
-Oczywiście
-Dziękuje
*****
Do wieczora siedzieliśmy cały czas w domu. Razem zrobiliśmy obiad, a potem rozeszliśmy się do swoich zajęć. Ja musiałam się na trochę zdrzemnąć, a on nie mam pojęcia. Obudziłam się i na zewnątrz było już ciemno. Założyłam bluzę i zeszłam na dół,. żeby zjeść jakieś jabłko. Jak schodziłam po schodach to słyszałam, że Marco z kimś rozmawia przez telefon, ale dość szybko się rozłączył. 
-Wstałaś już
-Tak, właśnie idę po jabłko 
-A potem ?
-Przygotuj się na moje pytania, zamierzam zrobić Ci przesłuchanie
-Okej
-Będę za 2 minuty
-Rozpalę w kominku
-Super - ucieszyłam się
Już miałam wziąć jabłko do ręki, ale przypomniało mi się, że Ania mi powiedziała "wieczorami nie jada się owoców", więc wzięłam sobie w zamian marchewkę. Usiadłam dość blisko kominka, a blondyn usiadł kawałek ode mnie. 
-Pytaj
-Dlaczego piłka ?
-Zawsze mnie do niej ciągnęło, przewijała się gdzieś pod nogami. Ciężko trenowałem i teraz mam efekty 
-Widziałam na treningu, jesteś na prawdę dobry
-Lata ciężkiej pracy - uśmiechnął się
-Nie rozumiem po co tak mi pomagasz - jęknęłam - znosisz moje humorki, pocieszasz
-Bo chce
-To w takim razie nadal nie rozumiem
-Kiedyś Ci powiem
-Kiedyś ... - mruknęłam,
-Maruda - pokazał mi język
-Nie znam - wyszczerzyłam ząbki
-No jaka mądra dziewczyna
-Staram się bardzo
-Wiem
-Od dawna mieszkasz sam ?
-No już kilka lat, chociaż jak byłem z Caro to mieszkaliśmy razem
-Kochałeś ją ?
-Na początku tak, ale coś się wypaliło
-Dlatego się rozstaliście ?
-Tak
-Żałujesz ?
-Nie
-A wtedy żałowałeś ?
-Możliwe
-Nie wiem o co mam pytać - zaśmiałam się
-Kiepsko się przygotowałaś 
-Nie tam - machnęłam ręką - jak coś wymyślę to zapytam
-Liczę na erotyczne pytania - poruszył brwiami
-Mówisz do niewłaściwej osoby
-Czyżby ?
-Jak się domyślisz czemu to pogadamy
-Jestem bardzo inteligentny 
-Nigdy w to nie wątpiłam
-A więc ?
-Pomyśl trochę
No nie - jęknął
-O tak - zaśmiałam się
-Chyba muszę się napić
-Chyba wody
-O niczym innym nie pomyślałem
-Uwielbiam kominki - wyznałam 
-Tak ?
-Jest w nich coś co uwielbiam
-Co takiego ?
-Coś tajemniczego, nie umiem tego wytłumaczyć
-Zależało mi na tym, żeby tu był kominek
-No i dobrze, pasuje tu
-Też tak uważam
-W zimę kominek to taka moja ucieczka od rzeczywistości. Potrafię siedzieć i po prostu patrzeć w ogień
-Nie przepadasz za zimą ?
-Zdecydowanie nie, chociaż powinnam
-Bo w listopadzie są Twoje urodziny ?
-Dlatego, że Boże Narodzenie to moje ulubione święto. Nie dlatego, że dostaje się prezenty, chociaż z czasem coraz mniej, ale dlatego, bo jest tak rodzinnie, jest taka cudowna, magiczna atmosfera 
-Jesteś niezwykła, wiesz ?
-Prędzej dziwna
-Nie zgadzam się
-A ja nie pytam o zdanie - zachichotałam
-To jaka jest Twoja ulubiona pora roku ? - zmienił temat
-Kocham lato - rozmarzyłam się - jak są upały, jest chłodno, jak pada deszcz i świeci słońce. Kocham wszystko co jest związane z latem
-Tak myślałem
-Znam Cię tak krótko, a potrafię się przy Tobie otworzyć
-Bardzo to cenie
-Ufam Ci
-Nawet nie wiesz jak się cieszę
-Zmieniłam się przy Tobie
-To dobrze ? - spojrzał na mnie podejrzliwie
-Tak
-Ja też jestem inny i nie żałuje
-Szczerze ?
-Oczywiście
-Nigdy nie sądziłam, że można się tak dobrze przy kimś czuć
-To chyba jeden z lepszych komplementów jaki kiedykolwiek usłyszałem
Uśmiechnęłam się promiennie i lekko zaczerwieniłam. Marco ma w sobie coś jak kominek. Lubię go bardzo, mam pewność, że jakby co to na pewno mi pomoże. Przyjaźnimy się, teraz z całą pewnością mogę to stwierdzić. Spojrzałam ba niego jeszcze raz, a on przyglądał mi się dokładnie. Jakie on ma świetne oczy i zabójczy uśmiech. 
*****

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz

5 komentarzy:

  1. Kocham to! Pisz dalej szybko no juz się nie mogę doczekac co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja uwielbiam ich rozmowy!:)) Nie mogę się doczekać kolejnej części! Będę się powtarzać aż do znudzenia, ale uwielbiam tego bloga!!!♡♡♡
    Buziaki:** ;)

    mr11-bvb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja się rozkręca czekam na dalszy rozwój wydarzeń

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale! Fantastycznie! Cudownie! Genialnie! Doskonale! Idealnie! Perfekcyjnie! Wyśmienicie! Fenomenalnie!
    PO PROSTU MISTRZOWSKO
    Mańka :)

    OdpowiedzUsuń