SARA
Nareszcie, nareszcie, nareszcie ! Cały wieczór chodziłam jak nakręcona, a rano obudziłam się dużo wcześniej niż zwykle. Powód ? Święta ! Wigilia ! 24 grudnia ! Nareszcie się doczekałam. W sumie to jeszcze się nie doczekałam, bo do kolacji wigilijnej zostało jeszcze kilka godzin. Wystarczyło tylko się ogarnąć, bo reszta jest gotowa. Prezenty spakowane do bagażnika, rzeczy na noc i na drugie dzień czyli jutro też znajdują się już w aucie. Siedziałam przy kominku podziwiając "magiczne" płomienie, które wesoło tańczyły za szybą. Gorąca herbata w kubku smakowała nieziemsko, chociaż robiłam ją jak zwykle. To po prostu magia Świąt sprawia, że wszystko jest lepsze.
-Kotku - piłkarz usiadł za mną obejmując mnie mocno
-Tak ? - odchyliłam delikatnie głowę
-Jak samopoczucie ? - pocałował mnie w szyje
-Cudowne - szepnęłam
-Wiem jak kochasz Święta
-Na pewno nie bardziej niż Ciebie
-Mam taką nadzieje
-Boże jak ja Cię kocham - zamknęłam oczy, a on dalej obsypywał pocałunkami moją szyje
-Dlaczego my jesteśmy razem tak krótko - mruknął
-Wolałbyś, żebyśmy byli razem już długo ?
-Zdecydowanie
-Czemu ?
-Oświadczyłbym Ci się - zamilkł na chwilę - chciałbym, żebyś była już moją żoną, mieć z Tobą dzieci
-To na co czekasz ? - spytałam pół żartem pół serio, ale po chwili tego żałowałam, bo nie potrzebnie go prowokuje, w końcu nie jestem jeszcze na to gotowa
-Na to aż będziesz gotowa
-Skąd wiesz, że nie jestem gotowa ?
-Znam Cię
-Za to też Cię kocham - odwróciłam się, żeby spojrzeć mu w oczy -za to, że na mnie nie naciskasz i czekasz cierpliwie. Za to, że jesteś szczery, ale z umiarem. No i przede wszystkim za to, że tak bardzo mnie kochasz
-Wiesz, że dla Ciebie zrobię wszystko
-Wiem
-Jest cudowanie, ale chyba musimy się powoli zbierać
-Tak ?
-Yhmm
-Ok. Wspólny prysznic ?
Nie musiałam czekać na odpowiedź chłopka,a bo jego uśmiech mi wystarczył. Nie wiem nawet kiedy podniósł się z miejsca, wziął mnie na ręce i przerzucił sobie przez ramię. Byłam tak zaskoczona, że aż pisnęłam. Zostałam zaniesiona do samej łazienki, rozebrana i wsadzona pod prysznic. Marco zadowolony z siebie po chwili do mnie dołączył. O czym ja myślałam wpadając na tak głupi pomysł ? Zamiast szybkiego prysznica, który potrwałby góra dwadzieścia minut wkopałam się w taki, który trwał ponad (!) trzy kwadranse. Jednak ... było warto przyznaje. Po tych uroczych czterdziestu ośmiu minutach blondyn wysuszył mi włosy, a ja w tym czasie jakoś się umalowałam. Potem same końcówki podkręciłam lokówką i poszłam się ubrać. Założyłam nowy, czarny komplet bielizny, czarną, elegancką sukienkę z krótkich rękawem, beżową marynarkę i jasne baleriny. Do średniej torebki na ramię wrzuciłam kilka drobiazgów i byłam gotowa.
-Cudowanie wyglądacie - zachwycała się mama blondyna - dobrze Was znowu razem widzieć
-Mamo - piłkarz przewrócił oczami
-Saro - przytuliła mnie - miałam nadzieje, że nas odwiedzisz
-I jestem - uśmiechnęłam się
-To bardzo dobrze - zaśmiała się
Weszliśmy dalej, położyliśmy prezenty pod choinką i przywitaliśmy się ze wszystkimi. Byłam niezwykle zadowolona z tego, że znowu widzę babcie mojego ukochanego.
-Czułam, że tu będziesz - puściła mi oczko
-Intuicja pani nie zmyliła
-Jak zawsze
-Dobrze panią widzieć
-Ciebie też dziecko
Najpierw zmówiliśmy modlitwę, podzieliliśmy się opłatkiem i dopiero zasiedliśmy do wigilijnej kolacji. Marco położył lewą dłoń na moim kolanie, a ja spojrzałam na niego uśmiechnięta. Po naprawdę pysznej kolacji poszłam razem z mamą i babcią Marco do kuchni.
-Pomogę pani - zaoferowałam się
-Siedź Sara - uśmiechnęła się - umiem zrobić kilka herbat
-No dobrze
-Mieszkacie razem ? - spytała babcia Reus
-Tak - westchnęłam
-I jak ?
-Moim zdaniem to jest za szybko. Bardzo go kocham i jest idealnie, ale boję się, że przez to coś się zepsuje
-Chcesz wrócić do Polski ?
-Sama nie wiem - wzruszyłam ramionami
-A jakbyś miała tu mieszkanie ?
-Ale nie mam ?
-Ja mam - powiedziała nagle - możesz tam zamieszkać, tylko musisz zrobić sobie mały remont
-Nie mogę tego zrobić. To jest pani mieszkanie, a ja przecież nie jestem nawet z rodziny
-Będziesz żoną mojego wnuka no i uszczęśliwiasz go, więc częściowo należysz do rodziny
-Tylko co na to Marco ?
-Ja się tym zajmę i nawet załatwię Ci remont
-Naprawdę ? - zaśmiałam się
-Mój wnuk zrobi dla mnie wiele
-Nie wątpię - zachichotałam
-O czym gadacie ? - blondyn wszedł do kuchni
-Plotkujemy sobie
-To chodźcie, bo rozdajemy już prezenty
-Idziemy - podniosłam się z miejsca, a on mnie objął
-Uciekasz mi - pocałował mnie
-Nie uciekam - uśmiechnęłam się szeroko
-Jasne jasne
Z powrotem przeszliśmy do salonu, usiedliśmy na swoich miejscach, a następnie dostaliśmy swoje pakunki. Powoli zaczęłam odpakowywać kolejne paczki odkrywając przy tym coraz lepsze prezenty. Perfumy, biżuterię, sukienka, buty no i naprawdę cudowny zestaw kosmetyków. Marco wyjął jeszcze z kieszeni marynarki małe pudełeczko i mi je podał. Przez chwilę myślałam, że to pierścionek, ale o tym gadaliśmy i nie zrobiłby mi tego. Na pewno by tego nie zrobił.
-Co to ? - spytałam cicho
-Zobacz - uśmiechnął się
Niepewnie otworzyłam pudełeczko i ujrzałam piękne, delikatne kolczyki chyba z białego złota. Takie idealne w moim stylu.
-Są śliczne, dziękuje - położyłam mu dłoń na policzku i go pocałowałam
-Nie wiedziałem co mam Ci jeszcze kupić - westchnął - takiego tylko ode mnie
-Nie szkodzi - uśmiechnęłam się - postarałeś się bardzo
-Odetchnąłem z ulgą - zaśmiał się wesoło
-Marco - powiedziała nagle pani Amelia - mam do Ciebie sprawę
-Słucham babciu - spojrzał na nią
-Czy mógłbyś zająć się remontem mojego mieszkania w Dortmundzie ?
-Pewnie - podrapał się po karku - ale po co je remontujesz ?
-Może się Wam kiedyś przyda albo je wynajmę. Jeszcze nie wiem, ale i tak bez remontu nic nie zrobię
-Dobrze, zajmę się tym
-Sara Ci pomoże - zaćwierkała uśmiechnięta - dobrze kochanie ?
-Oczywiście
-To już Wy się dogadujcie - machnął ręką
Babcia piłkarza uśmiechnęła się z satysfakcją, a potem puściła mi oczko. Temat rozmowy szybko się zmienił, więc siedziałam cichutko i słuchałam o czym mówi Marco z mężem Melanie. W pewnym momencie wzięłam swój telefon i wstałam od stołu. Przeszłam do przedpokoju, usiadłam na schodach i wykręciłam numer do swojej mamy. Miałam to szczęście, że z salonu nie było mnie widać, więc nie musiałam się stresować.
-Halo ?
-Cześć mamuś
-Witaj kochanie
-Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i szczęścia
-Dziękuje - wyczułam, że się uśmiecha - a ja życzę Ci dużo miłości, radości, zdrowia, szczęścia i spełnienia
-Dzięki mamuś
-Podoba Ci się ?
-Święta ? - dopytałam
-Yhmm
-Jest super
-Musisz go bardzo kochać
-Już to przerabiałyśmy, ale tak, bardzo go kocham
-Martwię się o Ciebie córeczko
-Wiem mamo
-Jakby coś się działo to dzwoń do mnie
-Okej - uśmiechnęłam się - pozdrów wszystkich i ucałuj
-Dobrze
-Kończę, buziaki - pożegnałam się
-Pa - rozłączyłam się
Odłożyłam telefon obok siebie na schodek i zamknęłam na chwilę oczy.
-O co chodzi ? - usłyszałam znajomy głos
-O nic - wzruszyłam ramionami
-Właśnie widzę
-Rozmawiałam z mamą - otworzyłam oczko
-Aż tak źle ? - zmarszczył brwi
-Nie, po prostu odpoczywam
-Rozumiem
-Po co przyszedłeś ?
-Szukałem Cię - pocałował mnie w dłoń
-To miłe - uśmiechnęłam się
-Ja zazwyczaj jestem miły
-Zazwyczaj - zachichotałam
-Śmieje się pani ze mnie ? - zmrużył oczy
-Trochę tak - pocałowałam go
-Czuję się urażony
-Ale dalej mnie kochasz ?
-Troszeczkę - zaśmiał się pokazując małą odległość między palcami
Już chciałam coś powiedzieć, ale Nico przybiegł do nas i rzucił się na Marco.
-Wujek ! - zawołał
-Co tam bąblu ?
-Pomozes mi ?
-W czym ?
-Rozłozyć klocki - słodko zmarszczył nosek
-Już idziemy - złapał go za rączkę
-Ciocia z nami idzie ? - spojrzał na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami
-A mogę ? - uśmiechnęłam się
-Tiak - zachichotał
Zgarnęłam swój telefon, podniosłam się z miejsca i we trójkę poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na podłodze, a potem zaczęliśmy układać klocki. Po mniej więcej kilkunastu minutach udało nam się złożyć wreszcie wszystko, więc chłopczyk zaczął się bawić z blondynem, a ja usiadłam na kanapie obok Melanie.
-Marco będzie wspaniałym ojcem - powiedziałam
-To prawda - uśmiechnęła się
Milczałam chwilę, a kobieta na mnie spojrzała.
-Będziecie kiedyś świetnymi rodzicami - puściła mi oczko
-Wolałbyś, żebyśmy byli razem już długo ?
-Zdecydowanie
-Czemu ?
-Oświadczyłbym Ci się - zamilkł na chwilę - chciałbym, żebyś była już moją żoną, mieć z Tobą dzieci
-To na co czekasz ? - spytałam pół żartem pół serio, ale po chwili tego żałowałam, bo nie potrzebnie go prowokuje, w końcu nie jestem jeszcze na to gotowa
-Na to aż będziesz gotowa
-Skąd wiesz, że nie jestem gotowa ?
-Znam Cię
-Za to też Cię kocham - odwróciłam się, żeby spojrzeć mu w oczy -za to, że na mnie nie naciskasz i czekasz cierpliwie. Za to, że jesteś szczery, ale z umiarem. No i przede wszystkim za to, że tak bardzo mnie kochasz
-Wiesz, że dla Ciebie zrobię wszystko
-Wiem
-Jest cudowanie, ale chyba musimy się powoli zbierać
-Tak ?
-Yhmm
-Ok. Wspólny prysznic ?
Nie musiałam czekać na odpowiedź chłopka,a bo jego uśmiech mi wystarczył. Nie wiem nawet kiedy podniósł się z miejsca, wziął mnie na ręce i przerzucił sobie przez ramię. Byłam tak zaskoczona, że aż pisnęłam. Zostałam zaniesiona do samej łazienki, rozebrana i wsadzona pod prysznic. Marco zadowolony z siebie po chwili do mnie dołączył. O czym ja myślałam wpadając na tak głupi pomysł ? Zamiast szybkiego prysznica, który potrwałby góra dwadzieścia minut wkopałam się w taki, który trwał ponad (!) trzy kwadranse. Jednak ... było warto przyznaje. Po tych uroczych czterdziestu ośmiu minutach blondyn wysuszył mi włosy, a ja w tym czasie jakoś się umalowałam. Potem same końcówki podkręciłam lokówką i poszłam się ubrać. Założyłam nowy, czarny komplet bielizny, czarną, elegancką sukienkę z krótkich rękawem, beżową marynarkę i jasne baleriny. Do średniej torebki na ramię wrzuciłam kilka drobiazgów i byłam gotowa.
*****
Weszliśmy zadowoleni do domu rodziców Marco, nie byliśmy spóźnieni, ale i tak wszyscy już byli. -Cudowanie wyglądacie - zachwycała się mama blondyna - dobrze Was znowu razem widzieć
-Mamo - piłkarz przewrócił oczami
-Saro - przytuliła mnie - miałam nadzieje, że nas odwiedzisz
-I jestem - uśmiechnęłam się
-To bardzo dobrze - zaśmiała się
Weszliśmy dalej, położyliśmy prezenty pod choinką i przywitaliśmy się ze wszystkimi. Byłam niezwykle zadowolona z tego, że znowu widzę babcie mojego ukochanego.
-Czułam, że tu będziesz - puściła mi oczko
-Intuicja pani nie zmyliła
-Jak zawsze
-Dobrze panią widzieć
-Ciebie też dziecko
Najpierw zmówiliśmy modlitwę, podzieliliśmy się opłatkiem i dopiero zasiedliśmy do wigilijnej kolacji. Marco położył lewą dłoń na moim kolanie, a ja spojrzałam na niego uśmiechnięta. Po naprawdę pysznej kolacji poszłam razem z mamą i babcią Marco do kuchni.
-Pomogę pani - zaoferowałam się
-Siedź Sara - uśmiechnęła się - umiem zrobić kilka herbat
-No dobrze
-Mieszkacie razem ? - spytała babcia Reus
-Tak - westchnęłam
-I jak ?
-Moim zdaniem to jest za szybko. Bardzo go kocham i jest idealnie, ale boję się, że przez to coś się zepsuje
-Chcesz wrócić do Polski ?
-Sama nie wiem - wzruszyłam ramionami
-A jakbyś miała tu mieszkanie ?
-Ale nie mam ?
-Ja mam - powiedziała nagle - możesz tam zamieszkać, tylko musisz zrobić sobie mały remont
-Nie mogę tego zrobić. To jest pani mieszkanie, a ja przecież nie jestem nawet z rodziny
-Będziesz żoną mojego wnuka no i uszczęśliwiasz go, więc częściowo należysz do rodziny
-Tylko co na to Marco ?
-Ja się tym zajmę i nawet załatwię Ci remont
-Naprawdę ? - zaśmiałam się
-Mój wnuk zrobi dla mnie wiele
-Nie wątpię - zachichotałam
-O czym gadacie ? - blondyn wszedł do kuchni
-Plotkujemy sobie
-To chodźcie, bo rozdajemy już prezenty
-Idziemy - podniosłam się z miejsca, a on mnie objął
-Uciekasz mi - pocałował mnie
-Nie uciekam - uśmiechnęłam się szeroko
-Jasne jasne
Z powrotem przeszliśmy do salonu, usiedliśmy na swoich miejscach, a następnie dostaliśmy swoje pakunki. Powoli zaczęłam odpakowywać kolejne paczki odkrywając przy tym coraz lepsze prezenty. Perfumy, biżuterię, sukienka, buty no i naprawdę cudowny zestaw kosmetyków. Marco wyjął jeszcze z kieszeni marynarki małe pudełeczko i mi je podał. Przez chwilę myślałam, że to pierścionek, ale o tym gadaliśmy i nie zrobiłby mi tego. Na pewno by tego nie zrobił.
-Co to ? - spytałam cicho
-Zobacz - uśmiechnął się
Niepewnie otworzyłam pudełeczko i ujrzałam piękne, delikatne kolczyki chyba z białego złota. Takie idealne w moim stylu.
-Są śliczne, dziękuje - położyłam mu dłoń na policzku i go pocałowałam
-Nie wiedziałem co mam Ci jeszcze kupić - westchnął - takiego tylko ode mnie
-Nie szkodzi - uśmiechnęłam się - postarałeś się bardzo
-Odetchnąłem z ulgą - zaśmiał się wesoło
-Marco - powiedziała nagle pani Amelia - mam do Ciebie sprawę
-Słucham babciu - spojrzał na nią
-Czy mógłbyś zająć się remontem mojego mieszkania w Dortmundzie ?
-Pewnie - podrapał się po karku - ale po co je remontujesz ?
-Może się Wam kiedyś przyda albo je wynajmę. Jeszcze nie wiem, ale i tak bez remontu nic nie zrobię
-Dobrze, zajmę się tym
-Sara Ci pomoże - zaćwierkała uśmiechnięta - dobrze kochanie ?
-Oczywiście
-To już Wy się dogadujcie - machnął ręką
Babcia piłkarza uśmiechnęła się z satysfakcją, a potem puściła mi oczko. Temat rozmowy szybko się zmienił, więc siedziałam cichutko i słuchałam o czym mówi Marco z mężem Melanie. W pewnym momencie wzięłam swój telefon i wstałam od stołu. Przeszłam do przedpokoju, usiadłam na schodach i wykręciłam numer do swojej mamy. Miałam to szczęście, że z salonu nie było mnie widać, więc nie musiałam się stresować.
-Halo ?
-Cześć mamuś
-Witaj kochanie
-Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i szczęścia
-Dziękuje - wyczułam, że się uśmiecha - a ja życzę Ci dużo miłości, radości, zdrowia, szczęścia i spełnienia
-Dzięki mamuś
-Podoba Ci się ?
-Święta ? - dopytałam
-Yhmm
-Jest super
-Musisz go bardzo kochać
-Już to przerabiałyśmy, ale tak, bardzo go kocham
-Martwię się o Ciebie córeczko
-Wiem mamo
-Jakby coś się działo to dzwoń do mnie
-Okej - uśmiechnęłam się - pozdrów wszystkich i ucałuj
-Dobrze
-Kończę, buziaki - pożegnałam się
-Pa - rozłączyłam się
Odłożyłam telefon obok siebie na schodek i zamknęłam na chwilę oczy.
-O co chodzi ? - usłyszałam znajomy głos
-O nic - wzruszyłam ramionami
-Właśnie widzę
-Rozmawiałam z mamą - otworzyłam oczko
-Aż tak źle ? - zmarszczył brwi
-Nie, po prostu odpoczywam
-Rozumiem
-Po co przyszedłeś ?
-Szukałem Cię - pocałował mnie w dłoń
-To miłe - uśmiechnęłam się
-Ja zazwyczaj jestem miły
-Zazwyczaj - zachichotałam
-Śmieje się pani ze mnie ? - zmrużył oczy
-Trochę tak - pocałowałam go
-Czuję się urażony
-Ale dalej mnie kochasz ?
-Troszeczkę - zaśmiał się pokazując małą odległość między palcami
Już chciałam coś powiedzieć, ale Nico przybiegł do nas i rzucił się na Marco.
-Wujek ! - zawołał
-Co tam bąblu ?
-Pomozes mi ?
-W czym ?
-Rozłozyć klocki - słodko zmarszczył nosek
-Już idziemy - złapał go za rączkę
-Ciocia z nami idzie ? - spojrzał na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami
-A mogę ? - uśmiechnęłam się
-Tiak - zachichotał
Zgarnęłam swój telefon, podniosłam się z miejsca i we trójkę poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na podłodze, a potem zaczęliśmy układać klocki. Po mniej więcej kilkunastu minutach udało nam się złożyć wreszcie wszystko, więc chłopczyk zaczął się bawić z blondynem, a ja usiadłam na kanapie obok Melanie.
-Marco będzie wspaniałym ojcem - powiedziałam
-To prawda - uśmiechnęła się
Milczałam chwilę, a kobieta na mnie spojrzała.
-Będziecie kiedyś świetnymi rodzicami - puściła mi oczko
*****
Mało osób już to czyta, ale trudno ... życzenia muszą być !
Życzę Wam, żebyście spędzili te Święta w gronie rodziny, z uśmiechem, mnóstwem jedzenia i wspaniałymi prezentami. Życzę Wam, żebyście byli szczęśliwi, dobrzy i spełniali swoje marzenia. Bądźcie sobą - to najważniejsze !
Wesołych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia.
Buziaki.
Jak zawsze wspaniały. Nie ma to jak Święta. Tobie też, życzę wesołych, spokojnych, obfitujących w pyszne jedzenie Święta i Szczęśliwego Nowego roku.
OdpowiedzUsuńHej kochana!:)
OdpowiedzUsuńJestem i hub właśnie sobie zdałam sprawę, że zapomniałam skomentować poprzedniego rozdziału! Przepraszam ogromnie! Tu juz jestem i się nie ociągam!:)
Rozdział...JAK ZAWSZE CUDOWNY! Ty tak fenomenalnie piszesz... To o zaręczyach..♡ Słodziaki kochane.:)) Reusowie tworzą fantastyczną rodzinkę. Może u niedługo dojdzie do zaręczyn? Kto wie? (Ty zapewne :D )
A na święta również życzę dużo spokoju, radości, miłości..weny^^ i spełnienia swoich marzeń! No i szczęśliwego Nowego Roku oczywiście!♡☆♡
Buziaki!!!:*
Super rozdział i również życzę wesołych świat:-)
OdpowiedzUsuń