czwartek, 3 marca 2016

44. „Powiedz mi co z Marco"

SARA
Kilka dni w Sopocie, a ja czuję się świetnie. Wypoczęłam, nagadałam się z mamą i o dziwo poznałam wspaniałą dziewczynę - Majkę. Od razu złapałyśmy wspólny kontakt. Mimo, że bardzo się różnimy, nie tylko z charakteru, ale też z wyglądu to szybko stwierdziłyśmy, że możemy się zaprzyjaźnić. Ona jest wysoką blondynką o błękitnych oczach i figurą modelki Victoria's Secret, a tak naprawdę nie ćwiczy i je wszystko. Szczęściara ! Ja muszę regularnie ćwiczyć, jeżeli chce olewać dietę. To nie jest fair. Dzisiaj umówiłyśmy się na obiad, ale dopiero po południu. W sumie to dobrze, bo będę mogła się obijać w basenie przez jakiś czas. Oczywiście od razu po wstaniu z łóżka sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Marco. Myślę, a nawet jestem pewna, że przed godziną 9 blondynek już nie śpi.
-Halo ? - usłyszałam damski głos i dosłownie zamarłam - halo ?!
-Czy mogę rozmawiać z Marco ?
-Tak, chwileczkę ...
-Okej - powiedziałam jakby do siebie
Przez chwile słyszałam tylko głuchą ciszę, a raczej może nic nie słyszałam. Tylko moje serce waliło gdzieś w tle.
-Marco się kąpie, czy mam coś przekazać ?
-Nic, nieważne. A z kim mam przyjemność ?
-Caroline ...
Przerwałam jej naciskając czerwoną słuchawkę. A więc to tak. Mnie nie ma, a on z tej wielkiej tęsknoty spotyka się ze swoją byłą dziewczyną. Cudownie, cudownie. Jakby dłużej się nad tym zastanowić to może nie miałabym nic przeciwko temu spotkaniu, gdyby nie fakt, że jest dopiero poranek. I do jasnej anielki ona bez żadnego skrępowania odebrała jego telefon i poinformowała mnie, że MÓJ FACET bierze prysznic. No ożeż ... nie nie powiem co, bo nie wypada. Rzuciłam telefon na łóżko i starałam się uspokoić. Policzyłam do dziesięciu, potem znowu i znowu. Ani trochę się nie uspokoiłam ! Co za bullshit ! Jak już uświadomiłam sobie, że przecież i tak nic nie zrobię, bo jestem w Sopocie to poszłam pod prysznic. Rozebrałam się, weszłam do kabiny i odkręciłam wodę. I nagle całe moje opanowanie gdzieś zniknęło. Pękła bariera i zaczęłam płakać. Wpadłam w histerie, usiadłam na ziemi i pozwalałam, żeby woda spod prysznic obmywała moją twarz i zmywała ciągle płynące łzy. Nie mogłam się opanować. Czy on naprawdę mnie zdradził ? O Mój Boże ! A może on mnie zdradza już od jakiegoś czasu ?! Na przykład od kiedy się od niego wyprowadziłam ?! Nie. To niemożliwe. A może jednak ? 
-Daj spokój Sara. Chyba sama w to nie wierzysz - mówiłam do siebie w myślach - on bardzo Cię kocha i doskonale o tym wiesz
Tak ! Nie ma co panikować. Owszem nie wiem czemu to akurat ona odebrała, ale on nie mógłby mnie zdradzić. Wiele razy mi to mówił ! Kocha mnie, a ja kocham jego. Muszę mu ufać. Powinnam mu ufać, nawet w takiej sytuacji. Dokończyłam się kąpać, wysuszyłam włosy i umalowałam się. Przeszłam do pokoju, wyjęłam z szafy krótkie, białe, postrzępione spodenki, biały stanik i bluzkę na ramiączka ombre. Na górze była ciemnoniebieska i powoli zmieniała swą barwę, aż w końcu doszła do białego. Idealnie pasuje do szortów. Ubrałam bieliznę, potem spodenki, koszulkę, a na koniec białe Converse. Włosy związałam w kłosa, który ładnie opadał na moje prawe ramie. Wzięłam małą torebkę, włożyłam do niej telefon, kartę od pokoju, portfel i gotowa opuściłam apartament. Zamiast siedzieć bezczynnie w basenie to gdzieś się przejdę. Nie chce myśleć, nie mogę myśleć. 
Wchodziłam akurat na plaże jak mój telefon zaczął dzwonić. Na szczęście to była tylko Ania, więc odebrałam. 
-No hej ! - zawołała wesoło
-Hej piękna - uśmiechnęłam się
-Co u Ciebie ?
-A dobrze - westchnęłam - a co u Ciebie ?
-Jest super
-Cieszę się
-Mam takie złe przeczucie, że coś jest nie tak - powiedziała zaniepokojona - powiesz mi ?
-Sama nie wiem co jest grane
-Jak to ?
-Zadzwoniłam rano do Marco i odebrała jakaś laska. Powiedziała, że Marco się kąpie. Zgadnij jak się przedstawiła
-Caroline ?
-Dokładnie tak
-Ale jesteś pewna, że chodzi o tą Caro ?
-Nie wiem, bo się rozłączyłam
-Przykro mi, ale ...
-Wiem Aniu, że on mnie kocha i, że pewnie nigdy by mnie nie zdradził, ale jednak mnie to dręczy - przerwałam jej
-Myślę, że powinnaś z nim pogadać
-Wiem - westchnęłam - tylko chyba na razie nie mam siły
-To co chcesz zrobić ?
-Odpocząć, zapomnieć. Może zrobimy sobie przerwę i wtedy trochę to przemyślę 
-Nie chcesz tego Sara
-Ja już nie wiem czego chce
-Przemyśl to proszę
-Spróbuje
-Może wrócę wcześniej, żeby podtrzymać Cię na duchu 
-Nie ma nawet takiej opcji. Bawcie się dobrze i nie myślcie o mnie
-I tak będę się odzywać
-Mam nadzieje - zachichotałam
-Kończę kochana, ale jakby coś się działo to dzwoń albo pisz
-Dobrze
-Pozdrów mamę
-A Ty Roberta
-Pa !
-Hej ! - rozłączyłam się
Wrzuciłam telefon do torebki, usiadłam na ciepłym piasku i obserwowałam wodę. Kolejna  fala, a potem następna i tak w kółko. Dzieci z rodzicami mimo zimnej wody skakały przez fale albo wchodzili dalej do wody. Brrr ! Ja bym się chyba nie odważyła. Ciszę, która mnie otaczała przerwała melodia dzwonka mojego telefonu. Wzięłam głęboki oddech i powoli wypuściłam powietrze. Odebrałam.
-Hej - usłyszałam
-Cześć - szepnęłam
-Jak się masz ?
-Tęsknie za Tobą
-Jestem dumna - prychnęłam
-Co jest Sara ?
-Nic
-Znam Cię
-Daj spokój Marco - westchnęłam
-Powiedz mi - powiedział ostro
-Dzwoniłam do Ciebie rano
-Tak ? - spytał zdziwiony
-Odebrała jakaś Caroline i poinformowała mnie, że się kąpiesz - powiedziałam z wyrzutem - to ciekawe, wiesz ?
-Sara ...
-W sumie to mogłam wysłuchać Twoich tłumaczeń, ale w tej sytuacji nie jestem pewna czy mogę Ci ufać - przerwałam mu - nie chce wiedzieć czemu odebrała Twój telefon, a tym bardziej co wcześniej robiliście
-Skarbie poczekaj chwilkę i daj mi coś powiedzieć
-Wiem co mi powiesz - mruknęłam - to nie jest tak jak myślisz kotku
-Bo wszyscy tak mówią to ja też muszę ?
-Tego nie powiedziałam
-Sara ja ...
-Zróbmy sobie przerwę - powiedziałam szybko
-Słucham ?
-Przepraszam Marco - stłumiłam szloch - ale ja naprawdę potrzebuje przerwy
-Sara błagam, tylko nie to
-Utrudniasz mi to - łzy spłynęły po moich policzkach
-Nie zostawiaj mnie skarbie - mówił łamiącym się głosem - kocham Cię tak strasznie
-Ja też Cię kocham - przerwałam połączenie wciskając czerwoną słuchawkę
Teraz już nawet nie powstrzymywałam swojego płaczu. iPhone nie przestawał dzwonić, a ja szlochałam i szlochałam. Chyba właśnie straciłam miłość swojego życia. Czy kiedykolwiek będziemy jeszcze razem ? A może już więcej się nie spotkamy ? Może on pozna inną dziewczynę ?
*****
Minęło już trochę czasu. Marco jest na zgrupowaniu, a ja wciąż w Sopocie. Przedłużyłam urlop, zrezygnowałam z Warszawy i zostałam ze swoją biologiczną mamą. Od mojej ostatniej rozmowy z Marco nie kontaktowaliśmy się ani razu. Co prawda on wiele razy do mnie pisał, a tym bardziej dzwonił, ale ja go ignorowałam. Anka się na mnie wkurzyła, bo podobno Reus jest w rozsypce, a ona ie wie po której ze stron ma być. Przepraszam, a ja nie jestem w rozsypce ? Super, wielkie dzięki !
-Sara chcesz herbatę ? - zawołała Alicja
-Nie dzięki
-A może coś zjesz ?
-Nie mam ochoty - mruknęłam
-Wiesz, że musisz coś jeść
-I jem - westchnęłam
-Dobre, dam Ci spokój - pogładziła mnie po plecach 
-Ok
Przykryłam się kocem jeszcze szczelniej i spojrzałam na telewizor, żeby zając czymś innym myśli. Trafiło na jakiś program sportowy, ale nie było tam nic strasznego. Do czasu. Nagle na ekranie pojawił się dziennikarz, a za nim piłkarze Reprezentacji Niemiec. Pierwsza rozmowa z Marco, więc odetchnęłam z ulgą. Dopiero jak dziennikarz poprosił o rozmowę z blondynem to wstrzymałam oddech. Nie ! Ja nie chce tego oglądać !
-Myślę, że powinnaś to obejrzeć
-Nie chce - zaczęłam nerwowo szukać pilota
-Sara tylko na niego spójrz ! - warknęła - on jest wrakiem człowieka, tak samo jak Ty ! Spójrz na to z innej perspektywy. Ja teraz wychodzę, a Ty masz obejrzeć ten wywiad i koniec kropka, jasne ?
-Jasne
-No i dobrze
Stało się. Pierwszy raz Alicja ustawiła mnie do pionu. Co prawda od kiedy rozstałam się z Marco była dla mnie wsparciem, ale chyba pierwszy raz wyraziła swoją opinie na ten temat. Niechętnie spojrzałam na ekran telewizora. Zawsze uśmiechnięty Marco zmienił się w smutasa z podkrążonymi oczami. Och Marco !
~Przed Wami już tylko mecz z Armenią, a potem lecicie na mundial. Jak się z tym czujesz ?
~Dobrze - wzruszył ramionami
~To jaki wynik obstawiasz ?
~Ważne, żebyśmy wygrali 
~Od jakiegoś czasu się zmieniłeś ...
~Nie będę rozmawiał na prywatne tematy - przerwał dziennikarzowi
~Oczywiście, przepraszam - westchnął zmieszany - rozmawialiście już w szatni o mundialu ? Jak myślisz ile czasu spędzicie w Brazylii ?
~Skupiamy się na razie na najbliższych meczach. To jest piłka, wszystko może się zdarzyć
~Jak w życiu
~Jak w życiu - powtórzył patrząc smutno w dal
Nie wytrzymałam i wyłączyłam telewizor. Za dużo mnie to wszystko kosztowało. 
*****
Dobrze dla mnie, że wróciłam do hotelu. Cisza, spokój i nikt mi nie truje dupy na temat mnie i Marco. Wystarczy, że zdecydowałam się oglądać mecz towarzyski Niemcy - Armenia. Tak, więc siedzę na łóżku, okryta kocem i obserwuje w telewizji mecz. Pierwszy raz sprawia mi to taką trudność. Zaraz zaczyna się mundial i każdy mecz będzie trudny. Chyba nigdy jego widok nie będzie już sprawiał,  że zareaguje obojętnie. Zawsze będę już go kochać. W końcu to mój Reus. Kiedy biegł, a kamera zrobiła na niego zbliżenie poczułam jakbym z jednej strony się radowała, a z drugiej umierała. Upadł. Trudno, na pewno zaraz wstanie. Chwila komentator coś mówił, kamera zbliżyła ujęcie. Na idealnej twarzy Marco był ewidentny grymas bólu, zaraz potem Podolski go zmienił. Nawet nie słuchałam co powiedział komentator. Wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam pakować się na szybko. Rzeczy z szafy, szafek, łóżka, łazienki, a nawet podłogi znajdowały się w mojej walizce z prędkością światła. Kilkanaście minut później byłam już w drodze na lotnisko. Wykonałam tylko jeden telefon - do Ann.
-Halo ?
-Powiedz mi co z Marco
-Zabrali go do szpitala
-Gdzie jest ten mecz ?
-W Moguncji
-Okej
-Jedziesz tu ?
-Tak
-Wyślę Ci numery do ważnych osób, których będziesz tu potrzebowała
-W porządku, dzięki
Na lotnisku od razu pobiegłam do kasy, gdzie nie było żadnej kolejki.
-Jeden bilet do Moguncji. Najwcześniejszy lot - powiedziałam do kasjerki 
*****
Chciałam jakoś rozwinąć ten ich dramacik, ale stwierdziłam, że w sumie nie będę Was tak straszyć. Znajcie moją łaskę xd hahah :D Myślicie, że Marco wybaczy Sarze ? I czy w ogóle się spotkają ? 

6 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze fenomenalny. Sądzę że Marco wybaczy Sarze w końcu w miłości nie ma tyloo z górki. Czekam na kolejny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle świetny ;)
    Lecz mam pytanie ;D Kiedy pojawi sie cos na blogu o mario , wchodzę codziennie ,a tam jak nie było rozdział tak nie ma. To samo tyczy sie Poli i Marco ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ... narzekam ostatnio na brak weny, ale cały czas walczę. Rozdział na Alex pojawi się od razu jak tylko go napiszę, a na Poli hmm ... nie wiem. Pewnie w najbliższym czasie :) Buziaki

      Usuń
  3. O matko, ale się zadziało ;-;
    Szczerze mówiąc gdy Sara stwierdziła, że muszą się rozstać pękło mi serduszko, ranisz kobieto ;p Jak taka idealna para mogła się pokłócić przez Caro? Przecież Marco to złoty chłopak i na pewno by jej nie zdradził, prawda?
    Chociaż, Sara też zareagowała bardzo emocjonalnie, podjęła decyzję zbyt szybko. Rozumiem, że sytuacja ją przerosła, ale chyba powinna to przemyśleć na spokojnie zanim podjęła jakiekolwiek kroki, szczególnie tak poważne jak "przerwa".
    Cieszę się, że jej stosunki z biologiczną matką układają się aż tak dobrze :D
    Tylko szkoda mi Marco na meczu, cóż mu się stało? Oby Sara zdążyła na czas :D Mam ogromną nadzieję, że się pogodzą ♥
    Życzę dużo weny :D
    Pozdrawiam♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku...ten pamiętny mecz z Armenią... :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz jaka jestem głupia? Przeczytałam i zapomniałam o komentarzu... Wczoraj wieczorem skomentowałam, ale kiedy już kliknęłam "opublikuj" to rozłączył mi się internet i szlag to trafił. Jestem za to teraz, wybacz spóźnienie. Jutro postaram się nie zapomnieć:D
    A więc tak...
    Pozwól, że zacytuję. Sara"jest totalną idiotką, że nie.."wysłuchała tego, co Marco miał do powiedzenia i, że zerwała kontakt wyobrażając sobie nie wiadomo co. Powinna przemyśleć to na spokojnie, kiedy opadną emocje..a nie zachowywać sie tak w stosunku do niego...Biedny..nie dość, że sam cierpi, to pewnie ucierpi na tym jego kariera. Mam nadzieję, że pozostawisz jakieś światełko w tunelu i nie będzie tak źle jak sobie wyobrażam.. Ale by było, gdyby Sara zastała tam Caroline.. (Jeśli tego nie masz w planach to chwała Ci i nic nie zmieniaj!!!:) )
    A ja czekam do jutra (haha, tak to ja pisać lubię. Nie, że tydzień czy kilka dni!;) )
    To co, w takim razie do jutra-jutro już skomentuję sobie zaraz napiszę na karteczce i powieszę na widoku.:)
    Buziaki!:**

    OdpowiedzUsuń